Wczorajszy dzień nie zapowiadał się wcale tak prima aprilisowo, jak powinien. Mimo wszystko "zawładnięcie Bastionem" przez Shedao Shai'a i Freedona Nadd'a było boskie xD Całkowicie obłęda akcja, której chyba nikt się nie spodziewał. Było rozrywkowo i to się liczy. Moje myśli chociaż na parę godzin zostały odciągnięte od szarej rzeczywistości.
Po spędzeniu paru godzin w Humanitasie dnia poprzedniego, jakoś nie bardzo miałam ochotę rano wstawać i patrzeć na tych ludzi. Niektórzy nie rozumieją dlaczego wyciągnięcie na auli - gdzie odbywa się konkurs na dość wysokim poziomie - serka i smarowanie nim po kolei widelcem kilku kanapek, znajdując się niemalże w pierwszym rzędzie, jest robieniem "wiochy", to ja wysiadam. Naprawdę! Za grosz taktu, że nie wspomnę o robieniu z siebie kretyna/kretynki na oczach przedstawicieli(i nie tylko!) innych szkół. Wstyd wstydem, a zachować się w pewnych sytuacjach trzeba umieć. Cóż... moje "koleżanki" chyba nie zrozumiały, gdzie się znajdują.
Muszę przyznać, że po dniach otwartych TVP Katowice, na których miałam okazję być w zeszłym roku, spodziewałam się czegoś więcej. Niestety nasza dzisiejsza wycieczka po studiu trochę zawiodła oczekiwania moje, jak i paru innych osób. Jednak uważam, że następna wizyta będzie bardziej udana. Może kolejne dni otwarte? :)
Tymczasem nadal trwam w oczekiwaniu na coś...