Monday, June 30, 2008

Concert in Legnica (28.06.2008). I leave on Hel, today :)

Obiecana relacja z koncertu w Legnicy.
Wstając rano byłam pewna, że nie zdążę na pociąg. Odjeżdżał z Katowic o godzinie 10.34. Tylko, że mnie się tak strasznie chciało spać ;) W końcu zwlokłam się z łóżka i zaczęłam się szykować.
Na autobus do Katowic nie musiałam na szczęście długo czekać; przyjechałm jak tylko pojawiłam się na przystanku.
Cieszę się ogromnie, że nie musiałam jechać do Legnicy sama. Jak już mówiłam w którejś notce wcześniej: w dwójkę zawsze raźniej. A jakie było nasze zaskoczenie, kiedy zobaczyłyśmy pociąg, który miał nas zawieźć do Wrocławia! Nie dość, że dwupiętrówka, to jeszcze mało wagonów. No cóż... Byłyśmy pewne, że będziemy stały. Na szczęście na jakiejś późniejszej stacji ludzie wysiedli, więc zajęłyśmy ich miejsca. Czas w pociągu dłużył nam się nieznośnie. Ale można było poprzyglądać się różnym "typom", jakie wsiadały na poszczególnych stacjach. A tekst "to co? po jednym, panowie" mnie rozwalił ;D W końcu dobrnęłyśmy szczęśliwie do Wrocka. Tam miałyśmy tylko 27 minut na kupienie biletu. Prawie nie zdążyłyśmy! Ostatnie minuty do pociągu pokonałyśmy biegiem. Osobówka też nie była za duża, ale znalazłyśmy sobie miejsca siedzące. Należy tu wspomnieć, że mijałyśmy fajne miasta na trasie Wrocław-Legnica ;D
Nareszcie Legnica - cel podróży! Nie wiedziałyśmy za bardzo, w którą stronę mamy się udać. Najpierw poszłyśmy z koleżanką zapytać się ludzi jak daleko jest do Stadionu Miedzi(bo tam miał być owy koncrt Akcent :)). Ja miałam zarezerwowany hotel niedaleko dworca, więc tam się najpierw sama udałam. Hotel nie był może pierwsza klasa, ale dało się przeżyć ;) Rozpakowałam parę rzeczy i udałam się coś zjeść. Na mieście znalazłam fajny bar i tam zjadłam całkiem dobry obiadek ;) Pozwiedzałam trochę, a że zbliżała się już godzina koncertu, poszłam do hotelu się przebrać.
Bałam się trochę, że mogę się zgubić w drodze na Stadion, ale całkiem sprawnie tam doszłam.
Jak to na Dniach miast: tłumy ludzi, stoiska z jedzenie i piwem, no i oczywiście scena w całej swej okazałości. Trafiłam akurat na ostatnie 20 minut koncertu Verby. Zaczęłam przepychać się przez tłum pod sceną, zastanawiając się, jak u licha ciężkiego mam się znaleźć pod samą sceną na Akcent. Na szczęście do ich występu było półtorej godziny wolnej, więc ludzi oddalili się. I takim to sposobem wylądowałam w pierwszym rzędzie tuż przy barierce. Znowu ;)
Dzielnie odstałam cały ten czas w oczekiwaniu na rozpoczęcie. Cholera jasna, oczywiście musiało zacząć padać! Argh! Zapoznałam się z jakimiś dziewczynami i razem z nimi stałam pod parasolem. Wszedł prezenter i zapowiedział, że "zgodnie z obietnicą władz miasta" przestanie padać tuż przed wejściem chłopaków na scenę. I niech go jasny gwint strzeli! Miał rację ;D Przestało padać, a chmury roseszły się akurat tuz nad sceną. It was magic! ;P
Koncert zaczął się 15 minut wcześniej o 20.15. Gdy Akcent wbiegli na scenę wśród publiki zapanował taki entuzjazm, że aż mnie wcisnęli w barierkę. Gorrące dwunastki koło mnie tak szalały, że musiałam zachować całą swoją zimną krew, żeby im nie przyrżnąć po głowach.
A koncert był wspaniały! Chłopaki dali czadu!! Śpiewałam z nimi wszystkie piosenki(co tłumaczy mój ból gardła ;)) i darłam się po angielsku. Czy mówiłam już, że oni bosko śpiewają? To teraz mówię: bosko śpiewają!!! Heh, a jak tańczą ;D
Między wszystkimi songami Ady mówił do publiki po angielsku, a nawet coś tam po polsku. A jaka była moja radość, kiedy zanucił "Jak anioła głos" grupy Feel! To było bezbłędne :D Taką idealną polszczyzną. No i oczywiście "masakra!" ;D Później zeskoczył ze sceny tuż przed nas i zaczął przechadzać się między barierkami. Corneliu wciągał go z powrotem na scenę ;)
Machałam do nich spod sceny jak głupia. A rozwaliło mnie pytanie: "Do you speaking romanian?", czy jakoś tak ;) Wtedy to już nie mogłam, hehe.
Koncert był cudowny, cudowny i jeszcze raz cudowny! Wrażenia mam nieziemskie. A wspomniena pozostaną na zawsze.
Wkurzało mnie tylko jeszcze to, że te wszystkie napalone dzieci rzucały się tak na autografy po koncercie. Na drugi raz będę biła, gryzła i kopała. A jakie bezczelne!
Ja autografy spokojnie dostałam ;)
Później znowu zaczęło padać. Zmyłam się do hotelu i poszłam spać. Żeby to jeszcze można było usnąć po takim koncercie ;P Pozatym sąsiedzi z pokoju obok wcale nie zamierzali być ciszej.
Rano, gdy tylko się obudział i oporządziłam, zaczęłam zbierać i pakować wszystkie manatki. Musiałam wsiąść we wcześniejszy pociąg, bo mama cały czas do mnie wydzwaniała, że wieczorem wyjeżdżamy już na Hel. Zdziwiłam się, bo przecież miałyśmy jechać dopiero następnego dnia. Ale cóż było robić.
O godzinie 12.14 wsiadłam w pociąg i koło 14.00 byłam już we Wrocku. Stamtąd wracałam juz razem z kolezanką pociągiem pośpiesznym o 15.15. Wymęczyłam się w drodze powrotnej strasznie. Ale dotarłyśmy. O 18.10 byłyśmy już w Katowicach. Na szczęście nie musiałam do Sosnowca tłuc się autobusem, ponieważ tata po mnie przyjechał. I chwała mu za to :)
W domu nie miałam nawet siły się rozpakować. Usiadłam tylko na chwilę na komputer sprawdzić wiadomości i ległam na łóżko.

Okazało się, że wcale nie musiałam jechać już wczoraj na Hel, bo bilet mam na dzisiaj, na wieczór.
Tak więc wyjeżdżam dzisiaj. Wrócę prawdopodobnie dopiero koło 20 sierpnia. Nie wiem, jakim cudem wytrzymam prawie dwa miesiące bez internetu!!! Koszmar!!! Ale znajdę jakiś sposób, żeby od czasu do czasu opisać tutaj moje przygody. Spokojna głowa ;)
Nie lubię pożegnań. To takie sentymentalne. Ale czasem trzeba ;P
Trzymajcie się wszyscy i miło spędźcie te wakacje. Wszystko co robicie lub zamierzacie robić, róbcie na maska, żeby później nie żałować. Żyjcie pełnią zycia; po to są wakacje :) Pozwólcie sobie na odrobinę szaleństwa. Na większą odrobinę, niż zwylke ;P tak, aby te dwa miesiące były dla Was niezapomniane.
Song x2 na początek mojej przygody z holidays:
Sum 41 - Summer
Akcent - Last Summer

To tyle ode mnie ;) Lecę się pakować, bo za bardzo się rozgdałam. Jeszcze raz: WSPANIAŁYCH WAKACJI !!!

Znikam! Bye, bye ;*** See yaaaaaa ;***

Sunday, June 29, 2008

Tired, tired and... tired!

BOŻEEE !!! Ale jestem padnięta ! Nie dla mnie tyle jezdzenia pociągami ;P
Boli mnie wszystko, poczynając od stóp, a kończąc na koniuszkach włosów ;) A moje balerinki chyba umarły. Muszę je doprowadzić do porządku.
Wiem, że obiecałam dzisiaj długą relację z koncertu, ale niestety nie jestem w stanie jej napisać z powodu zbyt wielkiego zmęczenia i senności. Jutro rano napiszę i opiszę wszystko. No, może nie wszystko...
A teraz kończąc tą pożal się Boże krótką notkę, idę się wyspać :) Mam nadzieję, że nikt już mnie dzisiaj nie będzie nękał, tak jak sąsiedzi za ścianą w hotelu zeszłej nocy ;P
See ya ;**

Friday, June 27, 2008

I'm coming!

Zaczęło się wielkie pakowanie :D No, może nie takie znowu wielkie; w końcu jadę tylko na jeden dzień, a na drugi wracam, więc biorę same najpotrzebniejsze rzeczy. Muszę to przemyśleć ;) Trzeba być przygotowaną na każdą ewentualność.
Cieszę się, że nie będę podróżowała sama. We dwójkę zawsze raźniej ;) Pociąg mamy o 10.34 z Dworca Głównego w Katowicach. Dojeżdżamy do Wrocławia, gdzie mamy przesiadkę z pośpiesznego na osobowy(będziemy musiały czekać prawie pół godziny ;D). I prosto do Legnicy. Zaklepałam już sobie telefonicznie hotel, więc nocleg mam. Trzeba tylko uważać, żeby się nie pogubić w mieście i trafić tam gdzie trzeba.
Czuję, ze to będzie kolejny niezapomniany koncert :D

Wieczorkiem obejrzę w Tv na TVP2 "Hity Na Czasie", poniewaz parę osób pojechało tam na koncert. Akcent górą! ;P

Coraz więcej wiadomo w sprawie cheerleadingu. Dziewczyny się nakręciły i mam nadzieję, ze nie zrezygnują, bo to by mnie dobiło... Ale trzeba być dobrej myśli. Póki co wszystko zmierza w dobrym kierunku, ale nie chcę zapeszać ;P Wszystko tak konkretnie rozwinie się dopiero w sierpniu. Trzeba wytrwać do tego czasu :)

Dzisiaj akcentowo:
Akcent - Kylie
Akcent - Jokero
Akcent - French Kiss
Akcent - Phonesex

Akcent - Umbrela Ta

Jutro notki nie będzie z wiadomych powodów. W niedzielę relacja z koncertu. Dziś już nie mam czasu na pisanie więcej. Wracam do dalszego pakowania i szykowania się. Trzymajcie się wszyscy cieplutko. Życzę udanej soboty; moja na pewno taka będzie ;) Do niedzieli. See ya ;***

Thursday, June 26, 2008

I'm so angry

Ale mam dzisiaj dzień! Nic tylko pozazdrościć ;/ Wszystkiego mi się odechciało, wszystkiego. Przesiedziałam prawie cały dzień w domu. Wyszłam tylko na chwilę po obiedzie, żeby się przewietrzyć, ale upał panujący na dworze szybko zagnał mnie z powrotem.
Nie pojechałam nawet do Będzina na trening chłopaków :( Echh...

Są też pewne plusy - o dziwo;) - wynikajace z dzisiejszego dnia. Rozmawiałam z kilkoma osobami w sprawie cheerleadingu na meczach i mam już pierwsze chętne ;D Z tego jestem zadowolona. Chociaż tyle ;P
Cały czas szukam odpowiednich piosenek do tańca, myślę nad układami. Parę pomysłów wpadło mi już do głowy i mam zamiar przedstawić je po wakacjach potencjalnej grupie. Pozatym, na Helu będę miała mnóstwo czasu na wymyślenie czegoś jeszcze oryginalniejszego. A teraz muszę zakomunikować menagerowi chłopaków o postępach ;)

Cały czas prześladuje mnie brak weny. Chciałabym napisać nowe opowiadanie na mojego drugiego bloga, ale nie jestem w stanie. Nic mi nie przychodzi do głowy. Ogarnęło mnie typowe dla mnie znużenie egzystencjalne. Zero chęci do wszystkiego. Najchętniej usiadłąbym przed telewizorem i obejrzała fajny film. Tymczasem trochę poćwiczyłam.
Jutro piątek, a w sobotę rano wyjazd na koncert Akcent do Legnicy. Muszę nabrać sił :)

Coś na relax:



Foo Fighters - Everlong
Asculta mai multe audio Muzica »

Lecę poczytać jakąś ksiażkę, a później sobie pośpiewam ;) Bye, bye ;**

Wednesday, June 25, 2008

American Football

Dzień pełen wrazen :D
Właśnie mam okazję założenia swojego własnego teamu cheerleaderskiego. Nigdy wcześniej nie byłam za tym rodzajem tańca(ze tak to nazwę). Wyrazałam się o tym raczej negatywnie. Sama nie wiem, co mnie podkusiło. Zostałam zaproszona przez parę osób z drużyny football'owej do Będzina na stadion Sarmacji. Rozmawiałam z menagerem i jest szansa. Potrzebuję tylko conajmniej ośmiu dziewczyn z okolic Sosnowca, Będzina bądź Dobrowy Górniczej: chętnych, zdolnych i wytrwałych. Możemy naprawdę dać czadu i rozkręcić niezły biznes. Dostaniemy własne miejsce na treningi i stroje. Trzeba tylko chcieć. Gorąco polecam i zapraszam. Ja będę jeszcze rozmawiała z menagerem graczy. Mam nadzieję, ze wszystko pójdzie ładnie, szybko i sprawnie :) Cholera! ale się zapaliłam do tego pomysłu. Chyba mi odbiło ;) Jak widać, kobieta zmienną jest. Chcę, zeby się udało :)
Pozatym, cóż za widoki! Chłopaki na treningach są super, aż miło popatrzeć ;)
Nie ma siły! Od jutra biorę się za poszukiwania chętnych do teamu, układanie układów i piosenek na doping. Do dzieła, do dzieła ;D Muszę wreszcie za coś się porządnie wziąść to nie będę myślała o ponurych sprawach, nie będą mnie dręczyć.
Modlę się, zeby to wszystko wypaliło... :)

Song na dziś:



Avril Lavigne - The Best Damn Thing
Vezi mai multe video din Muzica »

Let me hear you say hey hey hey
Alright, now let me hear you say hey hey ho

I hate it when a guy doesn't get the door
Even though't I told him yesterday and the day before
I hate it when a guy doesn't get the tab
And I have to pull my money out and that looks bad

Where are the hopes, where are the dreams
Me Cinderella story scene
When do you think thet'll finally see

That you're not not not gonna get any better
You won't won't won't you won't get rid of me nerve
Like it or not even thought she's a lot like me
We're not the same

And yeah yeah yeah I'm a lot to handle
You don't but I'm a hell of scandal
Me I'm a scene I'm a drama queen
I'm the best dann thing that your eyes have ever seen

Alright Alright yeah

I hate it when a guy doesn't understand
Why a certain time of mounth I don't want to hold his hand
I hate it when the go out and we stay in
And they come home smelling like their ex-girlfriend

But I found my hopes I found my dreams
My Cinderella story scene
Now everybody's gonna see


That you're not not not gonna get any better
You won't won't won't you won't get rid of me nerve
Like it or not even thought she's a lot like me
We're not the same

And yeah yeah yeah I'm a lot to handle
You don't but I'm a hell of scandal
Me I'm a scene I'm a drama queen
I'm the best dann thing that your eyes have ever seen

Give me an A, always give me what I want
Give me a V, be very very good to me
R, are you gonna trat me right
I, I can put up a fight
Give me an L, let me hear you scream loud

One two three four

Where are the hopes, where are the dreams
Me Cinderella story scene
When do you think thet'll finally see


That you're not not not gonna get any better
You won't won't won't you won't get rid of me nerve
Like it or not even thought she's a lot like me
We're not the same


And yeah yeah yeah I'm a lot to handle
You don't but I'm a hell of scandal
Me I'm a scene I'm a drama queen
I'm the best dann thing that your eyes have ever seen

Let me hear you say hey hey hey
Alright, now let me hear you say hey hey ho

I'm the best damn thing that your eyes have ever seen

Heh, teledysk bez skojarzeń z dzisiejszym dniem ;P Wcale a wcale ;D
Notka mało kreatywna, wiem. Za duzo emocji dzisiaj było;)
See ya ;***

Tuesday, June 24, 2008

Very angry

Miewam takie chwile w zyciu, kiedy mam po prostu ochotę kogoś lub coś zabić.
Włączam komputer - nie chodzi. Włączam po raz drugi - nie działa gadu-gadu. Włączam po raz trzeci - nie działa internet. Resetuję - miga jakieś cholerne światełoko na modemie. Argh!
W końcu włączam po raz piąty i... wreszcie działa. A już powaznie zaczynałam wątpić w jego moc ;P To jest mój nowy komputer; zakupiłam go zaledwie cztery miesiące temu, dlatego właśnie irytuje mnie i to bardzo, kiedy coś w nim nie działa. Ale zostawmy już ten temat, bo robię się nadto nerwowa ;)

Odebrałam rano wyniki badań. Na szczęście wszystko jest w normie. Lekarz co prawda chciał mi wyznaczyć jeszcze parę wizyt podczas wakacji, ale wymówiłam się poniedziałkowym wyjazdem i tym, że na miejscu też będę miała dobrego lekarza. Uh! ta służba zdrowia robi się widzę coraz bardziej solidna ;P

Wieczorem skoczyłam z rodzicami do rodzinki na przyjecie imieninowe. Było trochę nudnawo, ale wynagrodziłam to sobie oglądając po powrocie Dr House'a na TVP2 ;D

September i jej nowy song:




September - Breathe 2008 (ft. Schiller)
Asculta mai multe audio Muzica »


Nie stać mnie dzisiaj na długą notkę. Czuję się potwornie zmęczona. Fakt, dopiero co skończyłam ćwiczyć ;)
Zauważyłam, ze wiele rzeczy zaczyna mnie przytłaczać i tym samym męczy mnie. Mam wrażenie, że jestem jakby wypalona w środku. Boli mnie to, że nie mogę z pewnymi osobami porozmawiać tak od serca, jakbym tego chciała. Boję się ich reakcji i wyczuwam, że oni boją się mojej. Mówię tutaj zwłaszcza o jednej osobie. Dlaczego on jest taki? Przez to nie mam ostatnio odwagi, żeby do niego napisać, cokolwiek. Echh... Może w końcu zbiorę się w sobie? Zobaczymy. Przeciez jutro też jest dzień.
See ya ;**

Monday, June 23, 2008

Healthy or unhealthy

Budząc się rano i wstając z łóżka, spostrzegłam na swojej szyji powiększony węzeł chłonny. Naturalnie poleciałam dwie godziny później do lekarza. Usłyszałam od niego, ze dzieje się to wtedy, kiedy w organiźnie jest stan zapalny, np.: gardła(lub coś gorszego ;/). Mimo wszystko dał mi skierowanie na jutro rano na badania. I słusznie. Nie mam zamiaru lekceważyć tego typu rzeczy; chociażby ze wzgląd na mojego świętej pamięci brata :(

Gorrąco dzisiaj na dworze jak w piekle. Upał 30- stopniowy nie wszystkim dobrze służy. Mnie akurat ani tak ani tak ;) Jest okej.
Kiedy miałam zamiar wystawić twarz do słońca na balkonie, ściemniło się i zaczął padać deszcz. Jak to mówią, złośliwość natury. Oczywiście w tym momencie znowu przyświeca słońce ;D

Nici wyszły z naszego dzisiejszczego ogniska. Jedna z moich przyjaciółek nie mogła iść, a ja nie poszłam, bo byłam akurat u lekarza.
Moja mama wciąż nie jest zadowolona z mojego przyszłego wyjazdu do Legnicy. Mam zamiar jechać na ten koncert w sobotę choćby się waliło i paliło. Nic mnie nie powstrzyma. Nawet to, ze w rezutlacie muszę tam jechać sama, bo dziewczyny nie mogą ;/ Ale dam radę ;D

Wczorajsi goście trochę długo zabawili u mnie w domu. Mój siostrzeniec wyrósł i coraz odważniej zaczyna mówić z czego się wczoraj ucieszyłam. Słyszałam, ze nie za bardzo ma ochotę wybrać się do zerówki, ale moim zdaniem pójdzie bez oporów.

Nuta na dziś:



Good Charlotte - Keep your hands off my girl
Asculta mai multe audio Muzica »
Dzisiejsza notka wyszła mi dość nieskłada i trochę powyrywana z kontekstu, ale zwalam winę na temperaturę jaka panuje w moim pokoju :)

P.S. Z Okazji Dnia Ojca, Życzę Mojemu Kochanemu Tacie Oraz Wszystkim Ojcom Na Świecie Zdrowia, Szczęścia, Pomyślności i Wszystkiego Czego Sobie Tylko Zażyczą Z Okazji Ich Święta ;*** Prezent już wręczyłam :)

Miłego wieczoru wszystkim życzę. Bye, bye ;***

Sunday, June 22, 2008

How many guests, today?

Zauważyliście, że ostatnio dodaję prawie same teledyski? Tym razem tez nie będzie inaczej. Znalazłam tą piosenkę wczoraj przez przypadek i jakoś tak dziwnym sposobem przypadła mi do gustu :D W sumie ten zespół zajeżdża czasami kiczem, ale podkreślam - czasami ;P





The Veronicas - Untouched
Vezi mai multe video din Muzica »


Piszę dzisiaj na blogu trochę wcześniej, niż zwykle, ponieważ na popołudnie zjeżdżają się do mnie goście i nie będę miała być może okazji, aby siąść przed komputerem.
Jutro kolejne ognisko ;) Muszę zadbać o to, żeby tym razem było w innym miejscu niż ostatnio. Mam dość lasów jak na jeden raz. Ooo! w takim razie najlepiej iść na grilla ;D

Przyznam szczerze, że moje dotychczasowe wakacje opierały się głównie na siedzeniu przed komputerem, w empiku i czytaniu książek, krótkich wypadach do Katowic i długich powrotach do Sosnowca. Ogólnie rzecz biorąc prawie cały czas nie ma mnie w domu. A jeżeli nawet, to zamknięta w swoim pokoju, siedząca przed kompem i/lub pogrążona w swoich myślach, niekoniecznie przyjemnych.
Niedługo wyjazd na koncert do Legnicy, a dwa dni później na Hel, na półtora miesiąca. Jestem pewna, że tam odpocznę. Chyba, że pójdę do pracy, co jest bardzo prawdopodobne. Tym razem muszę sobie załawtić pracę w barze na plaży(you know ;P). Zawsze będę mogła popatrzeć wieczorem na morze i zachód słońca... Jak będę wracać :) W zeszłym roku zatrudniłam się dorywczo w takim, który był usytuowany w centrum miasteczka. Nigdy więcej!

Huh, pora skoczyć do koleżanki po paterę na torta. Sorry, ze zostawiam tą myśl nie dokończoną, ale trochę zabiegane popołudnie się szykuje. Zmykam :)
Trzymajcie się, bye ;***

P.S. Może tu jeszcze dzisiaj zajżę ;) i coś więcej naskrobię. Póki co zostawiam Was z wolnym wakacyjnym czasem sam na sam.

Saturday, June 21, 2008

I'm strong, but I break

Tyle we mnie emocji... A on o tym nie wie. Nawet nie przypuszcza... Nie! O tym nie piszę. Jeszcze.


Foo Fighters - Best Of You
Vezi mai multe video din Muzica »


Jak to przyjemnie jest z okazji zakończenia roku szkolnego, wybrać się z przyjaciółkami na ognisko. Pomijam fakt pełzającego i latającego wszędzie robactwa i dziwnych odgłosów w lesie ;P
I jak to miło, kiedy nagle zaczynają Ci śpiewać "sto lat"(pośrodku lasu) mimo, że urodziny masz dopiero za 5 dni. Wręczają Ci prezent. Nie zapomniały. A to przeciez pamięć się liczy.
Aż mi się łezka zakręciła w oku. Nie spodziewałam się zupełnie.
Najadłyśmy się, pośpiewałyśmy, poszłyśmy wszystkie nad jezioro i opowiadałyśmy sobie kawały w autobusie podczas drogi powrotnej, aż pewna babcia popatrzyła się na nas zgorszona. Ciekawe czemu ;P
Więc były to pozytywne sprawy. Czas na coś negatywnego, a piszę o tym z ciężkim sercem.
Otóż jedna z moich przyjaciółek poinformowała mnie dziś rano, że po wakacjach zamierza się wyprowadzić. Po wakacjach, podczas których nie będziemy się praktycznie widzieć :( Ja wyjeżdżam 30 czerwca na Hel. Ona wyjechała juz dzisiaj, parę godzin temu. Ja wrócę dopiero koło połowy sierpnia, ona prawdopodobnie wcześniej.
Rodzice dali jej dwa tygodnie na zastanowienie się, przemyślenie całej tej przeprowadzki. Musiałam zebrać w sobie całą siłę woli, żeby nie rozpłakać się przy niej z żalu, bo wiem, że jest to dla niej również ciężkie. Bardzo. Nie chcę, żeby wyjechała. Będzie przyjeżdżać; o to jestem spokojna, ale...
No właśnie ale... To już nie będzie to samo. Nie chcę mieć przeczucia, że znowu coś bezpowrotnie tracę.
Przyjaźnimy się bardzo długo. Byłyśmy ze sobą zarówno w tych gorszych, jak i lepszych chwilach. Zawsze i wszędzie mogłyśmy na siebie nawzajem liczyć. To nie może się tak skończyć. Nie tym razem...
Mimo to jestem dobrej myśli. Przynajmniej się staram, a wszystko jeszcze się okaże. Po wakacjach...
See ya ;**

Friday, June 20, 2008

Finish

Nastał wreszcie upragniony czas.
Czas wolności, zabawy i radości. Czas kiedy wszystko staje się możliwe i liczba zmartwień przypadających na jednego człowieka spada ;P Krótko mówiąc, zaczęły się WAKACJE !!!
Zakończenie roku odbyło się u nas w liceum na auli o godzinie 10.00. Rozdanie nagród itd. itp. Piękna akademia przygotowana przez klasy teatralne znowu miło nas zaskoczyła. Kolejny świetny występ :D Pomijam oczywiście fakt, iż była tam pewna osoba uporczywie się we mnie wpatrująca, ale ja się z niej leczę. Dlatego musiałam zachować(jakimś cudem), spokój ducha. Chodź nie powiem, że było mi na początku źle.
Co się tyczy ocen, jak już wcześniej wspominałam, nie jestem z nich w tym roku tak do końca zadowolona. A przynajmniej nie ze wszystkich. Zawsze triumfowałam na koniec roku, ale to było w gimnazjum. Szkole o wiele prostrzej. I nie chcę się tutaj usprawiedliwiać, ale ja po prostu jestem cholernie uparta i skoro uznałam, że dostałam się do najlepszego liceum w okręgu, to tam poszłam i jestem.
No cóż... Pierwsza klasa liceum jest trudna. Każdy o tym wie. Zwłaszcza w moim liceum, gdzie nauczyciele sami rzucają nam jakiś temat, a naszym zadaniem jest go sobie opracować. My się tu uczymy po prostu sami. Jeżeli ktoś nie wytrzymuje presji, przenosi się do innej szkoły. Ja wytrzymałam i udało mi się mieć jedną z najlepszych średnich w klasie ;) Ale ja choruję na przerost ambicji, co jest u mnie raczej wadą, niż zaletą, dlatego ciągle coś mi nie pasuje.
Wierzę, że w drugiej klasie będzie jeszcze lepiej ;)
Teraz życzę wszystkim udanych wakacji. Odpocznijcie i nabierzcie siły na kolejny rok. Oby ten czas był dla Was niezapomniany.
Song na rozpoczęcie wakacji dla Was ode mnie:



Mika-Relax
Vezi mai multe video din Muzica »

P.S. Wieczorem wybieram się z dziewczynami na ognisko. Pora uczcić początek wakacji :) Nie ma to jak kiełbaski i pianki. Mniam :D Dziewczyny chyba coś szykują, bo niedługo mam urodziny, hehe ;)

See ya;***

Thursday, June 19, 2008

House M.D.

Trwa u mnie głęboka faza na seriale. A Dr House bije wszystkie. Nie ma to jak zgryźliwy, ironiczny lekarz ;P

Trochę o serialu:
Serial Dr House rzuca nowe spojrzenie na współczesną medycynę, traktuje ją jak rozwiązywanie zagadek. Głównym bohaterem serialu jest kontrowersyjny lekarz, który lekceważy wszystkich, zarówno swoich współpracowników jak i samych pacjentów.

Dr Gregory House (Hugh Laurie) gdyby tylko mógł, to najchętniej nie rozmawiałby ze swoimi pacjentami. Chodzi o lasce, jest zgryźliwy i brutalnie szczery. House jest samotnikiem i indywidualistą, ale jest lekarzem, którego niekonwencjonalne myślenie i bezbłędny instynkt sprawiły, że cieszy się on niepodważalnym autorytetem. Jest genialnym diagnostykiem, kochającym skomplikowane medyczne wyzwania. To co House'a interesuje najbardziej, to wszelkiego rodzaju zagadki medyczne, których inni lekarze nie zdołali rozwiązać. House stworzył elitarny zespół młodych ekspertów medycznych, w skład którego wchodzą: neurolog Dr Eric Foreman (Omar Epps), z niecopodejrzaną przeszłością, immunolog Dr Allison Cameron (Jennifer Morrison), oraz specjalista od beznadziejnych przypadków Dr Robert Chase (Jesse Spencer).

Przyjacielem House'a i jego konsultantem jest Dr James Wilson (Robert Sean Leonard) - onkolog. Delikatna "chemia" występuje między Housem a Dr Lisą Cuddy (Lisa Edelstein), dziekanem medycyny i administratorką szpitala. Cuddy jest w nieustannym konflikcie z Housem. Mimo tych konfliktów Lisa przyznaje, że House to najlepszy specjalista w całym szpitalu. Gdy chodzi o życie pacjenta House zrobi wszystko by je ratować, nawet jeśli ma to oznaczać, ze musi włamać się do domu swojego pacjenta. Metody House'a może są podejrzane, ale nie ich rezultaty.

Z braku laku i weny wrzucam parę linków do fotek House'a ;)
Niby przeciętny facet a coś w sobie ma(i te jego oczy, achh... ;P)
http://allthingschill.com/img/houseMD.jpg cała ekipa
http://www.bangitout.com/uploads/63houseMD.jpg House i jego... laska ;)
http://www.hughlaurie.de/wp-content/uploads/2007/11/house-md-promo-season-4_01.jpg wanna
http://i.wp.pl/a/f/film/005/11/22/0142211.jpg tapetka

Teksty, jakimi raczy swoich pacjentów i personel ;P
„Mam pytanie, czy „na wpół martwy” może służyć za wymówkę braku poczucia humoru?"
„Pomysły to nie puszki po napojach. Recycling jest do dupy.”
“Jeśli rozmawiasz z Bogiem, jesteś religijny. Kiedy Bóg przemawia do ciebie jesteś chory psychicznie.”
„Co jeszcze cię podnieca? Narkotyki? Przypadkowy seks? Ostry seks? Przypadkowy, ostry seks? Jestem lekarzem, powinienem to wiedzieć.”
„Jedno ostrzeżenie: Trójkąciki już mnie nie rajcują. Teraz interesują mnie kwadraty.”
„Miło mi ogłosić wszem i wobec, że jesteśmy tak zgrani, że ty masz na sobie moją bieliznę a ja noszę twoją.”
Cuddy: „Musisz założyć swój fartuch.”Dr House: „Potrzebuję dwóch dni szalonego seksu, z kimś skandalicznie młodszym od Ciebie. Tak o jakąś połowę.”
„Czy prawo nadal zabrania przeprowadzenia autopsji na żywej osobie?”

Kiedyś padnę ;D;D

Siedząc dzisiaj w Empiku w Plazie strasznie zaczytałam się w pewnej książce. Chyba ją kupię, zwłaszcza, że nie jest znowu taka droga.
Miałam zamiar wybrać się po południu do Katowic, ale straciłam ochotę. Wystarczy mi, że byłam tam wczoraj. W końcu mój Sosnowiec też jest niezłym miastem, jeżeli chodzi o rozrywkę. Tak więc udałyśmy się z przyjaciółką do Skateparku. Przypomniało mi to, ze zamówiłam ostatnio na hedonskate nowe rolki agressive. Pora powrócić 'na rampę' ;D
Ogólnie rzecz biorąc dzień trochę przynudnawy(pomijając te nasze rozmowy o pracy wakacyjnej ;)) i senny. Jutro zakończenie roku szkolnego o 10.00. Mam nadzieję, ze klasy teatralne wystawią tak samo piękne przedstawienie jak na rozpoczęcie. Ogarnia mnie smutek, kiedy pomyślę o pewnej osobie. Może wakacje wreszcie mnie z niego wyleczą, w co szczerze wątpię... Czasami po prostu cierpimy w ciszy; nikt o tym nie wie, nawet najbliżsi...

See ya ;**

Wednesday, June 18, 2008

Lonely

W taki dzień jak dziś można poczuć się samotną.
Jedne twoje przyjaciółki pracują, inne wyjechały juz na wakacje, musisz siedzieć w szkole sama, bo reszcie klasy nie chciało się dzisiaj przyjść, samotnie wyprawiasz się na miasto.
Stwierdzam również, że chyba powoli staję sie zakupoholiczką, ponieważ po dzisiejszym popołudniu jestem szczęśliwą posiadaczką nowej bluzki ;P Jeszcze trochę i będę musiałą się leczyć ;) A to dziwne, bo jeszcze miesiąc temu nie przepadałam za chodzeniem po sklepach. I nadal nie przepadam, ale kiedy już coś zobaczę, to(jeżeli mam akurat forsę na wydaniu) kupuję. Pozatym zbliżają się wakacje i trzeba odświeżyć trochę swoją szafę. Ochh! przydałby mi się jeszcze nowy pasek z ćwiekami ... Hehe ;P
Rano pojechałam na godzinę do szkoły zobaczyć jak się sprawa ma i po stwierdzeniu oczywistego faktu, iż nikt już z mojej klasy(i nie tylko) do szkoły nie chodzi, zmyłam się do sklepu, gdzie pracują moje przyjaciółki trochę im pouprzykrzać życie ;D Pogadałayśmy i nie chcąc im przeszkadzać w pracy, pojechałam na Centrum, gdzie umówiłam się z mamą. Nie pobyłyśmy tam dłyugo, bo mama była zmęczona. Wróciłyśmy więc do domu. Tak jakoś wyszło, że zagłębiłam się potem w lekturze i popołudnie minęło(pomijając dwugodzinny wypad do Katowic ;)).
Pora trochę pośpiewać, bo jakiś czas tego nie robiłam, a wiem, ze muszę cały czas ćwiczyć głos. Jak mi się zamarzyło, tak mam i dobrze :)
Song na dziś:



Kelly Clarkson - Walk Away
Asculta mai multe audio Muzica »


Miłego wieczoru. Bye, bye ;***

Tuesday, June 17, 2008

You're everything I've got



Akcent - Let's Talk About It (2007)
Vezi mai multe video din Muzica »

Nic mi się dzisiaj nie chce. Zwłaszcza, że się nachodziłam, bo mieliśmy dzisiaj razem z wychowawcą taką małą klasową wycieczkę do Centrum miasta. Pomijam fakt, iż w rezultacie wylądawaliśmy jakimś nieznanym mi sposobem w pewnej katolickiej szkole(o której istnieniu nie miałam pojęcia), na wykładach o Oświęcimiu. Posłuchaliśmy 2 godziny, powędrowaliśmy trochę, po czym udaliśmy się już do naszego liceum, żeby coś zjeść. Ogólnie rzecz biorąc nie było za ciekawie. Raczej nostalgicznie i trochę smutnawo. Z resztą nic dziwnego...

Patrząc na niektóre krajobrazy mojego miasta, wracają do mnie wspomnienia. Niekoniecznie dobre. Przypominam sobie chwile spędzone z pewnym chłopakiem; chwile, które już się nie powtórzą pewnie nigdy. Ale o tym innym razem. Nie chcę się już dzisiaj niczym dobijać i móc w nocy spokojnie zasnąć. Wreszcie...

A oto, co znalazłam w sieci:

Nienawidzę Cię za to, że pojawiłeś się w moim życiu i wywróciłeś wszystko do góry nogami...

Nienawidzę Cię za to, że patrzyłeś się w moją stronę, ale nie na mnie...

Nienawidzę Cię za to, że uśmiechałeś się do mnie, ale myślałeś o niej...

Nienawidzę Cię za to, że jesteś tak pewny siebie, a mnie wciąż dręczy głupia nieśmiałość...

Nienawidzę Cię, kiedy mówisz: "Żadna mi się nie oprze",a ja w duszy wiem, że jak zwykle masz rację...

Nienawidzę Cię za to, że żyjesz sobie w beztrosce, podczas gdy ja umieram...

Nienawidzę Cię za to, że wciąż, nieustannie muszę Cię kochać......

tą znienawidzoną miłością...

Echh... Trzymajcie się. See ya ;*

Monday, June 16, 2008

Some things hurt

Niektóre rzeczy bolą bardziej, niż inne.
Chciałabym być na to uodporniona, uodporniona na ból, jaki niesie za sobą strata, ale nie jestem. Czasami z błachych powodów coś może się popsuć. Zależy czy na długo, czy na krótko. A może bezpowrotnie?
Dzisiaj po raz drugi w swoim życiu przekonałam się, co to znaczy stracić przyjaciela, a właściwie przyjaciółkę. Kiedyś już to przeżyłam i to nie z mojej winy. To ona się odsunęła, bo już jej nie pasowałam :/ Tylko dlaczego scenariusz zawsze musi się powtarzać? Dlaczego nie mogę powiedzieć było minęło, było ciężko, ale to przebolałam? Dlaczego musi zaistnieć znowu taka sama sytuacja, tylko ze z inną osobą, kolejną? A może to ze mną jest coś nie tak, że nie potrafię zatrzymać przyjaciółki przy sobie? Zbyt duzo pytań, za mało odpowiedzi.
Ciężko jest patrzeć jak oddalacie się od siebie, ponieważ poszłyście do dwóch innych szkół i nie macie juz dla siebie tyle czasu. Mimo to zawsze udawało się jakoś spotkać. Mniej tematów do rozmowy, niż kiedyś? Owszem. Az w końcu zauwazasz, ze nie macie juz właściwie o czym rozmawiać. Nie wiecie, co dzieje się w waszych światach. Nie kontrolujecie juz procesu oddalania. Wiesz, ze zrobiłaś wszystko by to zatrzymać, starałaś się jak mogłaś, ale czy masz pewność, ze nie było to jednostronne?
Bywały lepsze momenty, gdy wydawało się, ze wszystko jest po staremu; te same zarty, wspomnienia. Okazuje się, ze nie wystarczyło na długo :( Podobno przyjaźń może przetrwać wszystko. Otóż nie zawsze, nie we wszystkich przypadkach. W przeciwnym razie nie zraniłaby mnie tak bardzo dzisiejsza sytuacja. Bo ponad wszystko najbardziej boli, gdy jesteś obok przyjaciela tak blisko, a zarazem tak daleko. Kiedy przechodzi obok ciebie ze swoimi znajomymi i uraczy cię tylko jednym zdawkowym 'cześć', zamiast przywitać się tak jak zwykle. Odwraca głowę i już wiesz, ze nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Coś pękło. Ale dlaczego? Jak?
Bardzo nie lubię sytuacji niewyjaśnionych do końca, kiedy nie wszystkie słowa jeszcze padły i nie wiem, na czym stoję. Wolę usłyszeć, co ktoś ma mi do powiedzenia. Przecież tak bardzo lubię wszystko i wszystkich analizować - cóż za ironia...
Wiem, że to nie była moja wina, a przynajmniej nie do końca. Powód dla którego to wszystko piszę, był dla mnie bardzo krzywdzący i nadal jest. Nie potrzebuję przeprosin. Wystarczy zwykłe wytłumaczenie. Chyba zbyt wiele od niej wymagam. Tylko dlaczego to ona robi z siebie ofiarę? Ten fakt boli mniej jeszcze bardziej.
Gesty, brak porozumienia dzisiejszczego dnia dały mi jasno do zrozumienia, że jest chyba za późno. Przeważnie, gdy coś się kończy, coś nowego się zaczyna. Ale czy warto? Wiem, że mam innych przyjaciół, których nie zamieniłabym w zyciu, ale nigdy nie będę juz w stanie przejść obojętnie obok byłej przyjaciółki :( Czy tak będzie, przekonam się niebawem. Póki co postaram się przeboleć kolejną stratę, poniewaz jest raczej nieunikniona. Jak widać nie lda wszystkich trzy lata przyjaźni coś znaczą. Dla mnie tak i dlatego teraz będę cierpieć.
Źle mi z tym, tak jak z wieloma innymi niewyjaśnionymi jeszcze sprawami.



Johnny Cash - Hurt
Asculta mai multe audio Muzica »

Bye ;*

Sunday, June 15, 2008

Tired, but happy

Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek wcześniej stała bite 8 godzin w jednym miejscu, próbując udzielać szczegółowych informacji ludziom, którzy o nie prosili. Nogi mnie bolą jak jasna cholera, jestem niewyspana, bo wróciłam do domu dopiero o godzinie 0.00, ale było warto :)
Udzielając odpowiedzi na pytania ludzi, notorycznie odchodziły podobne dialogi:
Pierwsza osoba: Przepraszam, można sobie usiąść?
Ja: Niestety, przykro mi, ale nie można.
P.o.: Dlaczego? Przecież jest jeszcze tyle wolnych miejsc.
Ja: To miejsca przeznaczone tylko dla VIPów lub osób z zaproszeniami.
I tutuaj słychać było przeważnie niezbyt ciche pomstowanie. Jakby to była moja wina.
Druga osoba: Przepraszam panią, co trzeba zrobić, żeby tam usiąść?
Ja: Trzeba posiadać zaproszenie lub należeć do grona VIPów.
I tu pada najgłupsze pytanie wczorajszego dnia.
D.o.: A co to znaczy VIP???
Ja:
Trzecia osoba(czy inna, straciłam rachubę): Przepraszam, z zaproszeniem to którędy?
Ja: Proszę się udać na drugą stronę. Tam wpuszczają, ale lepiej się jeszcze zapytać innych ochroniarzy.

Oprócz tego cały czas musiałam uważać na małe dzieci, które za cel obrały sobie przeciśnięcie się za wszelką cenę przez barierkę i zwracanie uwagi ich rodzicom, aby bardziej ich pilnowali uważali. Denerwujący byli palacze, którzy kopcili niemiłosiernie innym stojącym w twarz. Żenada!
Koncert Piotra Rubia był wspaniały. Wbudził we mnie wielkie emocje. Za każdym razem na dźwięk skrzypiec przechodziły mnie dreszcze. Orkiestra była niesamowita, solistki pięknie śpiewały(ile ja bym dała za taki głos), a sam Rubik przechodził samego siebie ze swoją energią :D Emanowała ze sceny i udzielała się widowni. Publiczność była zachwycona, co okazała prosząc o bisy(aż pięć ;)).
Po koncercie oddałam razem z resztą przepustkę i popędziłam po autograf Piotra. A co! ;D

Właśnie wróciłam z centrum handlowego, w którym byłam z przyjaciółką. Dzisiaj nic nie kupiłam ;(
Dla oddania klimatu panującego dzisiaj w Housie;)



Nelly Furtado-Do it
Asculta mai multe audio Muzica »

Trzymajcie się ciepło. Bye ;***

Saturday, June 14, 2008

Rubik Concert

Obiekt mojego porządania na dziś: okulary przeciwsłoneczne.
Muszę dostać gdzieś podobne ;D Ostatnio choruję na tego typu dodatki.
Siedzę sobie spokojnie w pokoju przed komputerem i co? Słyszę próby Piotra Rubika na Placu Papieskim. Daje równo ;D Jego koncert zacznie się o godzinie 20.00.
Razem z przyjaciółką idziemy o 15.00, poniewaz będziemy pracować tam w charakterze pomocników ochroniarzy. Nazywa się to "prace porządkowe". Naszym zadaniem jest zadbać, zeby ludzie za bardzo nie "hałasowali" (wiadomo o co kaman ;)) A przy okazji będzie szansa porozmawiać z samym Rubikiem, bo będziemy mogły wchodzić na zaplecze dzięki otrzymanym specjalnym przepustkom :) Tak więc szykuje się miłe popołudnie i wieczór. Probably wrócę do domu dopiero koło 23.30. Ku chwale ojczyzny! ;)
Dokonałam 20 minut temu kolejnego szczęśliwego zakupu ;D Tym razem mój wzrok padł na sklep z butami. Szczególne moją uwagę zwróciły wspaniałe czarne balerinki, więc chwyciłam je i pobiegłam do kasy. To była tzw. szybka akcja ;P Strój na koncert 28 czerwca w komplecie. Trzeba się modlić o przychylną prognozę pogody...

Dzisiaj rubikowo:
Piotr Rubik - Psalm dla Ciebie
http://www.youtube.com/watch?v=3WWwuA6twKI

See ya ;**

Friday, June 13, 2008

Friday the 13th

13 piątek - dla niektórych dzień pechowy, dla innych wręcz przeciwnie. Nie jestem jakoś szczególne zabobonna, ale coś w tym jest. To trzynasty post na moim blogu w tym miesiącu, hehe.
Czy miałam dzisiaj pecha? Niekoniecznie ;) Dzień jak co dzień bez rewelacji pozatym, że z powodu pewnej rzeczy byłam mile zaskoczona ;D Fakt faktem, ale dzień się jeszcze nie skończył. Muszę sobie znaleźć czterolistną koniczynkę ;P
Wieczorem u nas w Sosnowcu na Placu Papieskim organizowana jest rocznica odwiedzin Jana Pawła II naszego miasta. Wybieram się tam wieczorkiem zobaczyć, co będzie się działo. Tymczasem w Centrum miasta uroczyste otwarcie Dni Sosnowca.
Emocje po wczorajszym meczu będą mnie trzymać chyba jeszcze przez parę dni. Co za porażka! I to przez kogo? Przez arbitra!!! Polacy grali dobrze, ale w pierwszej połowie bez rewelacji, oczywiście poza cudownymi akcjami naszego bramkarza, Artura Boruca :) Roger też spisał się świetne.
Pan arbiter powinien już czuć się osobiście zlinczowany. Dostałam nawet łańcuszek na gg, szkalujący go i obstawiający za zabiciem ;) Mecz obstawiony? Probably!! I can't believe in it!!! Jak można być tak stronniczym frajerem?! Emocje emocjami, a uczciwość uczciwością. Echh... Szkoda gadać...
Music na dziś:
Akcent - Feel Me
http://www.trilulilu.ro/H0rYaSm3Ch3Ru/9c2cac170bbfe6
Arctic Monkeys - Fluorescent Adolescent
http://www.trilulilu.ro/anFrancois/d386668ae65088

P.S. Teraz jeszcze na zakupy :D A koło 20.00 na Plac.
Pozdro for all ;***

Thursday, June 12, 2008

Let just talk about it

Akcent - Let's Talk About It http://www.youtube.com/watch?v=43kfWAmVDEk
Uwielbiam ten teledysk ;D

1. Ohh, I told you right from the start
I don’t wanna be the one
Who’s breaking your heart
Noo, I’m not that kind that's givin` up
Tell me if I’m crazy
But you're everything I’ve got.

Ohh, let’s just talk about it
Ohh, let’s just talk about it
This song is about you
So please come back home

Chorus :

Ohh, Let’s just talk about it
I want you to love me
Don’t leave me alone.
Ohh,let’s just talk about it
This song is about you
So please come back home.

2. Oh,you know what they say is true
We will be just fine
If you got me and I got you
No,I don’t need somebody else
Baby all I need from you
Is just a second chance.

Ohh,let’s just talk about it
Ohh,let’s just talk about it
This song is about you
So please come back home

Chorus:

Ohh,Let’s just talk about it
I want you to love me
Don’t leave me alone.
Ohh,let’s just talk about it
This song ïs about you
So please come back home.

:D:D
Musiałam dzisiaj przesiedzieć w szkole aż 8 godzin.
Znowu wkurzyła mnie moja klasa, z której pozostali ludzie są najwyraźniej tak tępi, że nie odczytują żadnej aluzji. Mówić do nich to jak walić grochem o ścianę! Są tak beztroscy i kompletnie ich nic nie obchodzi, że się normalnie słabo robi. Groźba odejścia naszego wychowawcy znowu padła. Pięknie! Czy pewne osoby z mojej klasy zawsze muszą coś nawywijać? Naprawdę nie mają w sobie ani krzty przyzwoitości?! Niedowierzanie!! Są rzeczy, które mogę znieść i przymknąć na nie oko, nie kłócąc się z nikim, ale bez przesady. Non stop stwarzają problemy. Wszyscy jesteśmy jeszcze młodzi i wiadomo, musimy się wyszaleć. Ja i moi przyjaciele też robimy różne "akcje" (you know ;)), ale trzeba pewne rzeczy umieć rozgraniczyć. A jeżeli już, potrafić się przyznać do błędu, bo większość nie ma zamiaru wiecznie obrywać za resztę. To tyle. Miałam się nie bulwersować, ale już na to za późno.
Pewnych rzeczy nie jestem w stanie pojąć, ani nie mam nawet na to ochoty. Chcę, zeby wszystko było dobrze, a nie jest i nie wiem, kiedy będzie tak do końca. Nie widzę sensu dalej nad tym rozmyślać, ale coś najwyraźniej mnie do tego zmusza. O reszcie napiszę innym razem. Teraz pozwolę sobie udać się do pokoju obok i w spokoju obejrzeć jakiś film. Zdecydowanie potrzebuję teraz odprężenia. Na mecz chyba nie mam siły.
Polska - Austria, trzymam kciuki za naszych ;)
See ya ;***

Wednesday, June 11, 2008

Nice day

Stopnie poprawione, oceny wystawione :) Niezapomniany będzie dzisiejszy mecz w piłkarzyki na świetlicy: koledzy z mojej klasy vs. prof. od matematyki i ksiądz(i jego demoniczny śmiech oraz ciągłe docinki w kierunku chłopaków ;D) Hehe, mistrzowie piłkarzyków! Takie lekcje to ja mogę mieć częściej ;)
Na razie pozostaje już tylko czekać na zakończenie roku i rozpoczęcie wakacji. Nareszcie zacznie się ten błogi czas, kiedy wszystko staje się możliwe. Wolność, wolność i jeszcze raz wolność. 20 czerwiec - zakończenie roku szkolnego!!!
Po szkole wybrałam się na zakupy. Podczas poszukiwań wpadła mi w oko genialna spódniczka i bluzka. Kupiłam obie. Będąc w następnym sklepie wypatrzyłam wspaniałą czarną torbę i uległam pokusie, również ją zakupując ;) Mam więc już strój na koncert. I jestem happy ;D Przyznaję, że czasami drazni mnie chodzenie po sklepach, gdy nie mogę znaleść dla siebie czegoś odpowiedniego, ale dzisiaj wyjatkowo łatwo poszło ;P Echh... przydałyby się jeszcze nowe trampki... ;)
Zamieszczam dzisiaj tekst jednej z piosenek Muse - Starlight
http://www.youtube.com/watch?v=q-c94VVU7zc (nastrojowy song ;))

Far away
The ship is taking me far away
Far away from the memories
Of the people who care if I live or die

Starlight
I will be chasing your starlight
Until the end of my life
I don't know if it's worth it anymore

And hold you in my arms
I just wanted to hold
You in my arms

My life
You electrify my life
Let's conspire to re-ignite
All the souls that would die just to feel alive

But I'll never let you go
If you promised not to fade away
Never fade away

Our hopes and expectations
Black holes and revelations
Our hopes and expectations
Black holes and revelations

Hold you in my arms
I just wanted to hold
You in my arms

Far away
The ship is taking me far away
Far away from the memories
Of the people who care if I live or die

I'll never let you go
If you promised not to fade away
Never fade away

Our hopes and expectations
Black holes and revelations
Yeah
Our hopes and expectations
Black holes and revelations

Hold you in my arms
I just wanted to hold
You in my arms

I just wanted to hold

Miłego wieczoru, people ;***

Tuesday, June 10, 2008

We begin deducting...

Do zakończenia roku szkolnego pozostało juz tylko 9 dni. Odliczając weekend - 7 :D
Czeka mnie jeszcze tylko i wyłącznie ustna odpowiedź z WOSu i labaaa !!! ;D Wreszcie nastąpi koniec tego jakże trudnego roku szkolnego. Ludzie zaczną wyjeżdżać na wakacje do rodziny, za granicę, na wieś, na wszelkiego rodzaju obozy lub będą odpoczywać w swoim mieście. Ja wybieram się(jak co roku ;)) do dziadków na Hel. Prawdopodobnie w granicach 3, 4 lipca. Uwielbiam Hel. Naprawdę piękne miasto, choć małe. Cudowne plaże(nie takie jak w Miami, ale ujdzie ;P), wspaniali ludzie, piękny las. Cieszę się, że jest tam również Biblioteka Miejska, bo ja bez ksiązek ani rusz ;P
Na mieście zawsze można zjeść typowe przysmaki morza i kupić pamiątki; w południe poopalać się na plaży i popływać w morzu.
Na plażę można wybrać się również wieczorem. Mam tam takie jedno szczególne miejsce, do którego idzie się przez las. Zwykle podziwiam zachód słońca, idąc brzegiem morza, rozkoszując się szumem fal i głosami mew... I of course niezapomniane imprezy na plaży ;D
Czasami wybieram się w rejs po morzu i podziwiam widoki, kiedy opływamy półwysep. Nieziemskie uczucie. Już nie mogę się doczekać, kiedy znów tam będę. I tych wszystkich wycieczek na trasie Hel-Puck(z postojami w Juracie, Jastarni, Chałupach i Władysławowie) ;P Nie potrafię oddać słowami jak bardzo podoba mi się w tamtym mieście. Zbyt wiele by pisać, a pisać mogłabym bez końca same dobre rzeczy. Mam stamtąd piękne wspomnienia, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci :)
Song, który zawsze kojarzyć mi się będzie tamtym miejscem:
http://www.trilulilu.ro/siiopaci/ba0d8aa26b4733 ;D
Trzymajcie się ciepło. Bye ;***

Monday, June 9, 2008

Happy Birthday, daddy :*:*:*

Mój tata ma dzisiaj urodziny :) więc tego dnia przewaliło się przez mój dom masę gości, a telefon dzwonił niemalze co pół godziny. Parę dni zastanawiałam się nad odpowiednim prezentem. Chciałam, żeby był zadowolony dlatego uznałam, że musi to być rzecz praktyczna(mój tata to praktyczny człowiek ;)), a przede wszystkim związana z jego pracą. Tak więc wczoraj wybrałam się na poszukiwana. Melduję, iż mój tata z prezentu był zadowolony, a ja cieszę się razem z nim. W końcu nie jest najwazniejsze to, co się kupiło, ale pamięć.
Popołudnie upłynęło mi w ciepłej rodzinnej atmosferze. Przyznaję, lubię kiedy rodzinka się zjeżdża i można posłuchać różnych zabawnych historii jednego z wujków, posmakować ciasteczek przywiezionych przez babcię, której się dawno nie widziało, czy pobawić się z uroczym synekiem mojego kuzyna. Ostatnio w mojej rodzinie niezbyt dobrze się układało. Wynikło parę rodzinnych tragedii, o których nie chcę wspominać, bo jest to zbyt bolesne i nie ma potrzeby otwierać starych ran na nowo. Jak na razie wszystko układa się pomyślnie i sutuacja uległa poprawie. Dlatego dzisiejsze popołudnie w gronie rodzinnym poprawiło mi nastrój :) Tata też był zadowolony.
Co się tyczy wczorajszego meczu, to nie mam jakoś ochoty go komentować. Powiem krótko, nasi przegrali. 2:0 dla Niemców. Podobała mi się reakcja Podolskiego, który po wbiciu nam obydwu goli, starał się nie okazywać zbyt wielkiego entuzjazmu i radości.
Pora teraz na codzienną dawkę muzyki. Pierwszy song:
Muse - Hysteria
http://www.trilulilu.ro/sylvia/82c09ffb45548c

See ya ;***

Sunday, June 8, 2008

Dilemma of soul

Ostatnio coraz częściej zadaję sobie pytanie, dlaczego tak bardzo się wszystkim przejmuję? Dlaczego tak bardzo zastanawiam się nad słowami innych ludzi? Czasami rozmawiając z kimś potrafię jakiś czas później rozpatrywać każde słowo, jakie padło i zastanawiać się, co tak naprawdę chciała powiedzieć mi ta druga osoba. Dobrze wiem, że nie zawsze za ludzkimi słowami kryje się fałsz, ale dosyć często. Być może zważając na ten właśnie fakt staram się wszystko sobie dokładnie tłumaczyć. Oczywiście nie robię tego w stosunku do osób, którym ufam, mimo że wiele razy już się sparzyłam.W końcu nie każdy musi mieć od razu złe intencje ;-) A jednak nie potrafię się powstrzymać przed analizowaniem innych.
Odkąd sięgam pamięcią zawsze przejmowałam się wszystkim dookoła. Nawet mało istotnymi faktami. Wszystko wyolbrzymiałam, a później zwykle okazywało się, że problem, który wydawał się zwiastować koniec świata, był w gruncie rzeczy mało znaczący i szybko udawało się go rozwiązać. Moja mama zawsze mi mówi, że przesadzam, ale to już tak głęboko we mnie tkwi.
Teraz siedzę spokojnie w pokoju przy rytmach


Billy Talent - Fallen Leaves
Asculta mai multe audio Muzica »
Tradycyjnym okrzykiem: POLSKA GOLAAA !!!, kończę dzisiejszą notkę ;D Bye ;***

Saturday, June 7, 2008

Middle ages rulezzz ;)

Dzisiaj znów odwiedziłam Będzin. Tym razem z kolezankami. Wiem, jestem niepoprawna ;P Ale nie ma to jak urządzenie Dni Otwartych na błoniach zamku będzińskiego i skosztowanie trochę średniowiecznych obyczajów. Masa ludzi poubieranych w stroje żywcem wyjęte z tamtej epoki, wykuwanie mieczy i bicie monet, miód pitny i przystojni rycerze w zbrojach ;), zażarte turnieje rycerskie i strzelanie z łuku. A wśród tego wszystkiego my z naszymi odpałami ;P Jak zobaczyłam tego gościa ubranego w zieloną sukmankę i getry niczym sam Robin Hood z lasu Sherwood i podającego zmęczonym rycerzom wodę podczas pojedynków, po prostu nie zdzierżyłam i zaczęłam niemal sikać po nogach ze śmiechu :D Tak zacieszałam, że wszyscy ludzie zaczęli się na mnie patrzyć. Ale on tak pociesznie wyglądał, że nie mogłam na to nie zareagować ;D A tak na marginesie, z zamku będzińskiego roztaczają się piękne widoki. I ta rozbrzmiewająca muzyka rodem ze średniowiecza... Muszę przyznać, że jeżeli wczoraj byłam lekko znudzona atmosferą tam panującą, to dzisiaj byłam w stu procentach zachwycona. Wystarczyła zmiana epoki i człowiek odżył ;P Mówiąc serio, dzisiejszy dzień przygotowano bardzo w Będzinie bardzo ciekawie.
Wracając do Sosnowca autobusem wpadłyśmy na genialny pomysł. Nie ma to jak wysiąść w połowie drogi do domu z autobusu tylko dlatego, że zobaczyło się po drodze McDonalda ;D Zmógł nas już trochę głód po tylu godzinach spędzonych w średniowiecznym "obozie", że postanowiłyśmy wpaść tam coś zjeść. Rzecz w tym, iż McDonald ten znajdował się spory kawałek drogi od naszego domu i musiałyśmy do Sosnowca drałować na pieszo. Na szczęście nie zjadłyśmy dużo, więc szło się całkiem przyjemnie(a deszczyk mżył ;)).
Jestem teraz na etapie wyczerpania, ale jeszcze się trzymam, pomijając fakt bolących nóg ;) Muszę to przyznać; było ciekawie :)
Tymczasem w moich głośnikach pobrzmiewa:


Andreea Balan - Invidia
Vezi mai multe video din Divertisment »


Życzę wszystkim dobrej nocy. See ya ;***

Friday, June 6, 2008

Not all is such, with what it seems

Moja ciekawość zaprowadzi mnie kiedyś do piekła ;) Jednak chyba jeszcze nie tym razem i nie z takiego powodu. Otóż miałam nie jechać na Dni Będzina, ale się na to pokusiłam.
Posiedziałam trochę, pooglądałam różne konkurencje sportowe i posłuchałam Szymona Wydry&Carpe Diem. Później był PIN, a po nim miał występować Danzel i September, ale nie chciało mi się czekać, bo ogólnie atmosfera była senna(bynajmniej dla mnie ;)), więc wróciłam do Sosnowca, do domu :)
Sądziłam, ze cała impreza w Będzinie będzie trochę lepiej przygotowana. No cóż... Każdy może się mylić ;P U mnie Dni Sosnowca powinny być lepiej zorganizowane. I na pewno będą ;P
Wracając do tematu szkoły... Niestety. U mnie w szkole nadal trwa mozolne wystawianie ocen i wszelakie poprawki. A jednak mam szansę na 5 z WOSu :D Mówiłam, że się nie poddam.
Parę osób z mojej klasy prawdopodobnie nie zda. To przygnębiające, zwłaszcza ze akurat te osoby są jednymi z mi bliższych :( Cały czas trzymam za nich kciuki :) Oby im się udało! Owszem, zdażają się między nami różnorakie spory, ale mimo to życzę im jak najlepiej.
Trochę bolą mnie nogi po tym rajdzie do Będzina. Pora odpocząc przy muzyce :)
Ta piosenka chodzi za mną od wczoraj:


Crazy Loop - Tango
Asculta mai multe audio Muzica »

Życzę wszystkim udanego weekendu. Bye ;***

Thursday, June 5, 2008

Open Air Sosnowiec 2008

Haaa ! Świetnie :D Wiem już, że następny w piątek, sobota i niedziela upłyną mi pod znakiem imprezowania na Dniach Otwartych mojego miasta(w ten weekend dni otwarte Będzina, ale nie chce mi się jechać ;P) I dobrze! Przyda się trochę zabawy ;P Żałuję tylko, ze w tym roku nie wystąpi więcej rockowych grup (w poprzednim rozkręciło się niezłe pogo :)) Ale ogólnie rzecz biorąc powinno być fajnie, ponieważ z tego, co wyczytałam zaplanowane są jeszcze inne atrakcje ;) Zamieszczę teraz plan tejże imprezy na trzy dni.

13.06.2008 PIĄTEK

„SZTUKA NA ULICY”
12.00 ul. Warszawska
Inauguracja Dni Sosnowca, przekazanie artystom kluczy do miasta, odsłonięcie Pomnika Żywego Artysty Macieja MaleńczukaHejnał Miasta Sosnowca

12.00-22.00 C A Ł E M I A S T O
Występy teatrów ulicznych, performerów, buskerów, kuglarzy, szczudlarzy. Wystąpią m.in. Teatr Ósmego Dnia, Lwowski Teatr Woskriesinina, koncert na ścianie Ryszarda Bazarnika, Teatr Nikol z Krakowa, Klinika Lalek z Wolimierza, Szkoła Clownów.
Finałowe przedstawienie – spektakl Genesis Teatru „A” - odbędzie się w Parku Sieleckim. Będzie to widowisko uliczne oparte na pierwszych dziewięciu rozdziałach Księgi Rodzaju. Sztuka zrealizowana jest w konwencji teatru totalnego, obfitującego w różnorakie środki wyrazu: projekcje multimedialne, bogatą scenografię i kostiumy, szczudła, kukły, ogromne machiny i ogień.

14.06.2008 SOBOTA

P A R K S I E L E C K I - mała scena
10.00-18.00 Festyn Kulturalno-Sportowy – zawody sportowe dla dzieci m.in. konkurencje na ściankach wspinaczkowych, koszykówka uliczna, Mini Maraton, występy artystyczne dla dzieci m.in. Pan YAPA, konkursy plastyczne – rysowanie kredą po ulicy ect.

D O L I N A S P O R T - górka na ZagórzuWyścig rowerów górskich ku czci pamięci Jana Pawła II

M U Z A 19.30 kameralny biletowany koncert AGI ZARYAN w dawnej sali Kina Muza

P L A C P A P I E S K I20.30 koncert PIOTRA RUBIKA – impreza towarzysząca Dniom Sosnowca, poświęcona pamięci Jana Pawła II w rocznicę Jego przyjazdu do Sosnowca

15.06.2008 NIEDZIELA

P A R K S I E L E C K I - koncerty:

15.00 rozpoczęcie imprezy
15.30 TOMATO
17.00 SKANDAL
17.30 CREE – zespół Sebastiana Riedla
19.00 KATE RYAN – z zespołem i tancerkami
20.15 BASSHUNTER
21.15 DJ DIANA D’ROUZ i dyskoteka pod gołym niebem
22.00 pokaz sztucznych ogni

W trakcie koncertu BASSHUNTER’a i dyskoteki pod gołym niebem odbędą się pokazy laserów.

Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić gorąco do Sosnowca :)
Haaa ! Będzie Basshunter, będzie Basshunter :D
Cieszę się równiez, ze zagra zespół Cree, ponieważ ich twórczość muzyczna wplasowuje się w moje gusta muzyczne.
Natomiast 28.06 czeka mnie jeszcze wyjazd do Legnicy na koncert Akcent. Yuhuuu !!! :D:D
Dziesiejszy dzień jednak nie okazał się wcale taki zły. Mam nadzieję, że jutro też jakoś mi zleci. Oby bez złych rewelacji i oby do przodu. Carpe diem, moi drodzy, capre diem ;P
See ya ;***

Wednesday, June 4, 2008

Day after day

Czasami odnoszę wrazenie, ze nauczyciele nie są ludźmi. A przynajmniej, że nie mają ludzkich uczuć. Owszem, nie tyczy się to wszystkich, ale zdecydowanej większości(nie będę tutaj wymieniać konkretnych osób z wiadomych powodów ;P).
Na przykład dzisiaj przedstawiałam swój referat z WOSu. Napociłam się nad nim strasznie pisząc go w domu przez dwa dni, a mój szanowny nauczyciel postawił mi z niego 4+. No okej. Wiem, że powinnam się cieszyć, ale tym sposobem mam raczej zamkniętą drogę do piątki na koniec roku. Jestem na profilu dziennikarskim i zależy mi na takich przedmiotach jak język polski, WOS, historia i język angielski. WOS jest moim ulubionym(zaraz po angielskim i w-f) przedmiotem i czuję się z trochę wyrolowana, z tego względu, ze na półrocze miałam 5. Echh... Nadal nie rozumiem co w tym referacie było nie tak. Jest jeszcze szansa w moim ostatnim sprawdzianie, który z tego przedmiotu pisałam, a profesor obiecał sprawdzić go na piątek. A więc zobaczymy, zobaczymy. Ja się tak łatwo nie poddaję ;) Po prostu czasami czuję się pokrzywdzona i tyle. Bo człowiek się uczy i uczy, a przeważnie nie wszystko mu się udaje. Jak to w życiu. I tak dzień po dniu...
Dobra, koniec! Bo dostanę jakiejś paranoji i będę się musiała leczyć ;P Szkoła zdecydowanie nie powinna zaprzątać ludziom tyle czasu. Albo i powinna, ale w inny sposób; bardziej zachęcający do nauki. Wiem, wiem, naiwne myślenie ;P
Koniec na dzisiaj o szkole! Juz posmędziłam i poprzynudzałam, więc pora włączyć głośniki i puścić jakąś dobrą muzykę. Czas na relax!!!


Billy Talent - This Is How It Goes
Asculta mai multe audio Muzica »

i

Akcent - Dragoste de inchiriat
Vezi mai multe video din Divertisment »

Pozdrowienia for all ;***

Tuesday, June 3, 2008

Life is brutal !

Ale jestem wkurzona! Palam rządzą mordu!! Zaliczyłam wprawdze dzisiaj ten referat z polskiego i cieszę się, bo dostałam dobrą ocenę.
Mimo to mój dzień nie przebiegł dzisiaj miło(cóz za ironia...) z kilku powodów:

1. Mam tyle nauki na jutro, że nie wiem, jakim cudem się ze wszystkim wyrobię.
2. Zobaczyłam pewną niepowołaną osobę i oczywiście ból musiał wrócić (akurat teraz ;/).
3. Pokłóciłam się z rodzicami. W sumie nie wiem do końca, o co.
4. Jest duże prawdopodobieństwo, że mój wyjazd na koncert do Legnicy się rypnie :(:(

Tylko nie TO !!!
Czas na to, żeby zacząć obdzwanianie i dowiadywanie się wszystkiego w sprawie wyjazdu:
a) godzina i miejsce koncertu,
b) pociąg,
c) ewentualne ceny biletów,
d) ewentualny zakup biletów,
e) nocleg (prawdopodobnie)
itd. itp.

Muszę dopiąć wszystko na przysłowiowy "ostatni guzik", to się uda. Oby.
Mam dzisiaj strasznie nostalgiczny nastrój. Z chęcią bym usiadła i zaczęła rozpamiętywać stare dzieje, ale nie ma po co. Muszę właczyć coś, co doda mi chęci do dalszej egzystencji.
A tym czymś jest piosenka i teledysk, który zawsze poprawia mi nastrój ;P



Akcent-King of disco
Vezi mai multe video din Muzica »

Życzcie mi powodzenia jutro, bo coś czuję, że to będzie ciężki dzień. See ya, ;***

Monday, June 2, 2008

Difficult week started

Taaak. Zaczął się trudny tydzień. Miał być ostatnim tygodniem wystawiania ocen końcoworocznych, ale rada rodziców wystosowała odpowiedni list do władz szkoły(czy gdzieś tam, whatever;P) o przedłużenie tego czasu, aby ich pociechy mogły wyjść na prostą i wszystko należycie zaliczyć. Okej. Nie mam nic do tego, bo wiem, że większości osób w mojej klasie jest to potrzebne. Miałam tylko nadzieję, że w tym tygodniu zakończą się wreszcie moje męki.
Kiedyś lubiłam szkołę i lubiłam się uczyć. Ale ten pierwszy rok w liceum dał mi porządnie w kość. Nie jestem do końca z siebie zadowolona, jednak nic już na to nie poradzę. Liceum to nie gimnazjum. Tu wszystko jest o wiele trudniejsze i na innych zasadach. Pierwszy rok jest zwykle pewnego rodzaju eksperymentem. Wiadomo, trzeba się przyzwyczaić i zrozumieć pewne rzeczy.
Kiedy juz mam wrazenie, ze jest okej i przywykłam, to wciąz zaczynam wszystko rozpamiętywać.
Wtedy łapie mnie chandra. Wiem, ze w następnym roku będzie lepiej, ale teraz jest teraz i muszę się na tym skupić. Niedługo wakacje i chcę mieć już podczas nich spokój :)
Jutro mam wygłosić na języku polskim referat i strasznie się denerwuję. Zwykle nie mam tremy przed tego typu wystąpieniami i dobrze sobie z nimi radzę, ale teraz jest inaczej, ponieważ doskonale zdaję sobie sprawę, że od tego będzie zależeć moja ocena na koniec. Cóż... Trzeba "zacisnąć pasa" i wziąść się do roboty ;) Dawałam radę, więc dam i teraz. Tak sądzę... Echh...
Nuta na dziś:



ashlee simpson-beautifully broken
Asculta mai multe audio Muzica »

Jedna sprawa mnie cieszy; moja mama juz nie staje w takiej opozycji co do mojedo wyjazdu do Legnicy. A to oznacza tylko jedno: POJADĘ DO LEGNICY NA KONCERT AKCENT 28 CZERWCA !!!!! Hehe, fakt. Nie powinnam się jeszcze tak cieszyć ;) Po prostu na samą myśl o tym koncercie czuję ogromny entuzjazm i radość. Trzymajcie się ;D

Do jutra, bye ;***

Sunday, June 1, 2008

Children's Day :)

1 czerwca - Dzień Dziecka ;D
Z tejże okazji życzę wszystkim "dzieciaczkom" wszystkiego najlepszego, dużo słodyczy, zabawek i samych radości oraz spełnienia wszystkich marzeń ;D Ze mnie jest już raczej duże dziecko, ale coś tam od rodziców mimo wszystko dostałam :)
Na dworze wciąż panuje upał. Posiedziałam dzisiaj z przyjaciółką parę godzin na dworze. Mam nadzieję, że nie przypłacę tego poparzoną skórą ;P
Jestem zmęczona, więc notka przykrótkawa. Dodam za to tekst piosenki razem z linkiem do niej. I juz mozna zacząć śpiewać ;P
Akurat na gorący dzień...



Akcent - Last Summer
Asculta mai multe audio Muzica »

I sit alone in the rain and my mind is dreamin'
(I'm stilll missing you...)
Many days have gone by but I can't stop this feeling
(Can't stop loving you...)

PrerFren
Seems like yesterday when you walked away
I remember begging you to stay
To let my feelings show I must always know
I should've never let you go...

Refren:
Your love is like rain on a hot night of summer
Your touch will make my heart beat like a drummer
Don't run away, I need you to stay
Only with you I have strength to fly higher...

Verse 2
I sit alone in my room and my heart is cryin'
Over and over again I remember you smilin'...
(I remember you...)

ReFrEn. . ..

:D
Mam nadzieję, ze nie tylko ja miło spedziłam dzisiejszy dzień.
See ya ;***