Wednesday, June 9, 2010

Słów kilka.

      Ostatnio doszłam do wniosku, że tyle wolnego czasu, ile mam teraz, jeszcze przed wakacjami, potrafi być uciążliwy. W pewnym momencie każde zajęcie może się człowiekowi znudzić, dobra książka przejeść, ulubiony serial skończyć, a jeśli na dworze panuje upał, nie chce ci się wychodzić. Najlepiej więc taki czas spędzać z ukochaną osobą, tylko we dwoje.
      Idąc za tą radą, właśnie wróciłam ze wspaniałego weekendu. Wrocław, Sułów, potem znowu Wrocław. I nie straszne mi są już nawet spóźniające się i/lub nieprzyjeżdżające PKS-y ;) Chwile spędzone z tą drugą osobą są niezapomniane i warte wszystkiego, dziękuję :*

      Obecnie staram się wraz z Moją Drugą Połówką rozplanować w czasie pozostałe wyjazdy. 18- nastka Marty, Dni Fantastyki, wakacje w Sułowie, 18- nastka Aquenrala, wyjazd z Szarymi Mieczami do Jurkowa i  wakacje na Helu u moich dziadków :) Zapowiada się dużo wrażeń, więc trzeba być w dobrej formie, zarówno fizycznej, jak i psychicznej ;)
      A propo mojej "kondycji psychicznej"... Zaobserwowałam u siebie nową reakcję na stres - płacz. Że nie wspomnę o sprawach denerwujących mnie, a wymienionych w ostatnim poście. Kiedyś potrafiłam tylko krzyczeć, to przynosiło mi rozładowanie emocji i ulgę. Teraz po prostu płaczę. Wcale nie chcę tego robić, nie zachwyca mnie to ani nie bawi. Dobrze wiem, że napięcie musi w jakiś sposób dać o sobie znać, szkoda tylko, że powoli zaczynam stawać się zwykłym mazgajem. Więc proszę uprzejmie o niezwracanie uwagi, jeśli "wyjdę z piaskownicy krzycząc, żeby oddać mi moje grabki" ;D Najlepiej obrócić to w żart i czekać, aż się ustabilizuję. Będzie dobrze :)

      A co teraz robię oprócz pisania tego posta? Słucham płaczącego na dworze dziecka. Właśnie, dzieci... To następna ciekawa kwestia. Krótko mówiąc rozczulają mnie. Być może jest to zaczątkiem objawiającego się u mnie instynktu macierzyńskiego, w końcu wybija mi 19 rok życia. Małe buciki i skarpetki, urocze dziecinne ubranka, małe uśmiechnięte bobasy wożone w wózkach przez swoich rodziców... I już się rozpuszczam :D Zdaję sobie sprawę, że dzieci też płaczą, marudzą i zajmują dużo czasu, ale to samo szczęście ;) I tu z kolei proszę o niezwracanie uwagi, jeśli zobaczycie mnie piszcząca na widok małego brzdąca grającego w piłkę lub gaworzącego do przechodniów ;D Każdy z nas ma w sobie ukryte małe dziecko, więc... kto mnie pohuśta? ;)

Pozdrowienia z gorącego Sosnowca :*

Thursday, June 3, 2010

Irytacja.

      Może zacznę w ten sposób: co mnie irytuje, a wręcz wkurza? Proszę bardzo:
1. Picie
2. Palenie
3. Narkotyki
4. Pornografia.
5. Nieodpowiedzialni ludzie.
6. Kłamstwo.
7. Imprezowy tryb życia.
8. Uwłaczanie wartości seksu i miłości.
9. Obraźliwie żarty i teksty.
10. Niezrozumienie.
11. Brak tolerancji i kultury w pewnych sytuacjach.
Itd., itp., etc....
       Pewnie jeszcze coś by się znalazło, jakieś pochodne wyżej wymienionych, jednak chyba wiadomo, o co mi chodzi. Społeczeństwo schodzi już poniżej normy i większość nie zdaje sobie z tego sprawy. Ja jako bierny obserwator staram się w tym nie uczestniczyć, ale niejednokrotnie krew mnie zalewa. Nastoletnia panienka paląca papierosa i udająca wielką damę, pijane nastolatki i nie tylko nastolatki, mężczyźni źle traktujący kobiety lub nieszanujące się kompletnie dziewczyny, namawiający do używek rówieśnicy, rozpowszechniana przez media pornografia, brak poszanowania dla pewnych grup społecznych i zdania innych ludzi, zero odpowiedzialności za własne czyny, lekkomyślność od urodzenia, imprezowanie niemalże dzień w dzień... Och, jak to żałośnie wygląda! A gdzie jakaś hierarchia wartości?!
      Każdy kiedyś zrozumie, gdzie jest granica, ale może być już za późno. Może i przesadzam, ale przeszłam swoje, wiem więc, co mówię z doświadczenia: to wcale nie jest takie cool! Niektórzy zdąża się opamiętać, inni poniosą tego przykre konsekwencje, ale każdy kiedyś pojmie, co jest niesłuszne. Życzę wszystkim powodzenia w byciu sobą!


      * Powyższa notka została napisana ku przestrodze.