Matury, matury i po maturach... pisemnych. Z pozoru człowiek się nie denerwował, ale po jakimś czasie podświadomy stres dał o sobie znać. Przynajmniej w moim przypadku. Przezornie, żeby nie zapeszyć, bałam się sprawdzić odpowiedzi do wszystkich zadań na stronie Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Fakt faktem nie wszystko się pamięta i czasami nie wiadomo, co się zaznaczyło na egzaminie. Rodzice różnymi sposobami próbowali mnie zachęcić do sprawdzenia, w końcu postanowiłam zrobić to sama. Ulżyło ;)
Przede mną jeszcze dwie matury ustne: z języka polskiego i angielskiego. Zawsze większym stresem dla mnie były wystąpienia publiczne. W pewnym sensie jest to porównywalne właśnie z odpowiadaniem przed komisją egzaminacyjną. Ale skoro przetrwałam tyle, to i dalej dam radę :)
Ostatnimi czasy zupełnie niepotrzebnie nachodziło mnie wiele refleksji. Przez to tylko wpadałam w gorsze otępienie, krzywdząc bliskie mi osoby. Dopiero jakby spoglądając na samą siebie i swoje zachowanie z boku, dotarło do mnie, co właściwie wyprawiam. Podobno potrzebny jest szok, żeby wziąć się w garść. Czuję, że moje wszystkie lęki gdzieś się ulatniają, obawy stają się nieprawdziwe. Każdy czasami przeżywa chwile słabości. Ja miewałam je przez ostatnie dwa tygodnie, więc pora z tym skończyć :) Mam bardzo wiele, miłość, rodzinę, skończoną szkołę, napisaną maturę, marzenia... Byłam zaślepiona i nie dostrzegałam wszystkich tych wartości pogrążona we własnym smutku, który tak naprawdę nie miał podłoża. Teraz czuję, że niepotrzebnie. I od tego momentu postaram się jeszcze bardziej doceniać to, co mam :)
Dziękuję wszystkim, którzy dali radę wytrzymać moje humory i przepraszam :*
Tak sobie myślę, że na błędach się człowiek uczy i wzmacnia, więc mam nadzieję, że to prawda :)
Z utęsknieniem wyczekuję Dni Fantastyki i wspólnych wakacji. Będzie to z pewnością wspaniały czas. A jeszcze wiele przede mną, oby dobrego ;)