Tak, tak moi drodzy! Dzisiaj jest ostatni dzień wakacji 2008! :D
Mam nadzieję, że wszyscy wyszaleli się podczas tych dwóch i pół miesiąca za wszystkie czasy i niczego sobie nie żałowali. Te wakacje zawsze będziemy miło wspominać ;) Jesteśmy wypoczęci i gotowi, by podjąć nowe wyzwania w roku szkolnym 2008/2009. Spędźmy ten dzień miło niezależnie od tego, gdzie się akurat znajdujemy :) Ale nie przesadźmy; jutro rozpoczęcie roku. Musimy wyglądać idealnie ;P I tym samym wejść powoli w nowy rok szkolny. Czeka nas duzo nowych wrażeń, wygranych i przegranych, radości i zmartwień, ale pamiętajmy o jednym: kolejne wakacje juz za 10 miesięcy! Wtedy odbijemy się za wszystkie czasy ;D
Teraz życzę wszystkim wspaniałego ostatniego dnia wakacji i udanego roku szkolnego ; **
Mika - Happy Ending (2007)
Vezi mai multe video din Muzica »
Foo Fighters - Next Year
; ***
Sunday, August 31, 2008
Saturday, August 30, 2008
Why?!?!?!
I co? I mam wnerwa od rana!!!
A co mnie tak wkurzyło?! To, że jutro pierwszy raz w historii są Hity Na Czasie w Katowicach, a prawdopodobnie nie będę mogła jechać! Przecież to jest 15 minut drogi z Sosnowca!! Chyba się zastrzelę... Zachciało się moim rodzicom raptem wizyt u rodziny :/
Na dodatek moja mama już któryś dzień z rzędu zrywa mnie rano z łóżka pod pretekstem jechania na zakupy do kolejnego centrum handlowego. Argh!
Jeszcze się nawet rok szkolny nie zaczął, a ja już mam dość wszystkiego!
Muszę coś wymyślić, bo zwariuję. Może poczytam książkę? A nie! przecież muszę zaraz jechać do marketu!
Złośliwość losu? Bardzo możliwe, ale czasami i mnie powinno się- dla odmiany- zdarzyć coś dobrego. A może ja po prostu nie dostrzegam tych dobrych stron? Cóż...
Wychodzi na to, że ostatni dzień wakacji spędzę w domu. Nie ma co! Trzeba coś sobie zorganizować ;) Bye ; ***
A co mnie tak wkurzyło?! To, że jutro pierwszy raz w historii są Hity Na Czasie w Katowicach, a prawdopodobnie nie będę mogła jechać! Przecież to jest 15 minut drogi z Sosnowca!! Chyba się zastrzelę... Zachciało się moim rodzicom raptem wizyt u rodziny :/
Na dodatek moja mama już któryś dzień z rzędu zrywa mnie rano z łóżka pod pretekstem jechania na zakupy do kolejnego centrum handlowego. Argh!
Jeszcze się nawet rok szkolny nie zaczął, a ja już mam dość wszystkiego!
Muszę coś wymyślić, bo zwariuję. Może poczytam książkę? A nie! przecież muszę zaraz jechać do marketu!
Złośliwość losu? Bardzo możliwe, ale czasami i mnie powinno się- dla odmiany- zdarzyć coś dobrego. A może ja po prostu nie dostrzegam tych dobrych stron? Cóż...
Wychodzi na to, że ostatni dzień wakacji spędzę w domu. Nie ma co! Trzeba coś sobie zorganizować ;) Bye ; ***
Friday, August 29, 2008
'... because I am so popular... '
The Veronicas - Popular
Pop, pop! Pop, pop!
I hate to say it but they play this dance song in every club
But it's me so I'll show love
But it's me so show me love
When I walk into the room people stop and stare
It's like nobody else is there
You know it's me not you
Who said anything about you
Boys and girls pretend to know me, they try so hard
And I get what I want, my name is my credit card
Don't try to hate me because I am so popular..
Pop, pop, popular! Pop, pop, popular!
Most guys I dated got intimidated
So now I date up
If you know what it means so they shut up
If you know what it means so just shut up
'Cause I don't wanna give half away
On the date we don't make up
If you know what I mean when we wake up
If you know what I mean when we break up
Boys and girls pretend to know me, they try so hard
And I get what I want, my name is my credit card
Don't try to hate me because I am so popular..
Pop, pop, popular!
You always wanna be around me
So you know what it's like
When the world is at your feet
And you're VIP tonight
You've either you got it or you don't
And I'm sorry you won't
Get there by using me
Just go & do your own thing
Boys and girls pretend to know me, they try so hard
And I get what I want, my name is my credit card
Don't try to hate me because I am so popular
Pop, pop, popular!
Boys and girls pretend to know me, they try so hard
And I get what I want, my name is my credit card
Don't try to hate me because I am so popular
Pop, pop, popular! Pop, pop, popular!
Pop, pop, popular! Pop, pop, popular!
Pop, pop, popular!
Coś strasznie za mną dzisiaj chodzi ta piosenka ;D
Dzisiejszy dzień upłynął mi pod znakiem zakupów, spacerów i ogólnej wszechogarniającej nudy. Może właśnie dlatego wzięłam się za czytanie tych cholernych tematów do szkoły. A jednak nuda popłaca. Przynajmniej się człowiek czegoś nauczy ;P
Już niedługo wpadnę w rytm nauki i na poważnie nie będę miała czasu na nic innego. To przygnębiające, ale jakże prawdziwe. Taka rzeczywistość...
'Wiedza to potęgi klucz... '
Zalogowałam się na kolejnym portalu internetowym, więc jak coś można mnie teraz znaleźć śmigającą na naszej-klasie. See ya, people ; *** Nie popadajcie w marazm ;)
Pop, pop! Pop, pop!
I hate to say it but they play this dance song in every club
But it's me so I'll show love
But it's me so show me love
When I walk into the room people stop and stare
It's like nobody else is there
You know it's me not you
Who said anything about you
Boys and girls pretend to know me, they try so hard
And I get what I want, my name is my credit card
Don't try to hate me because I am so popular..
Pop, pop, popular! Pop, pop, popular!
Most guys I dated got intimidated
So now I date up
If you know what it means so they shut up
If you know what it means so just shut up
'Cause I don't wanna give half away
On the date we don't make up
If you know what I mean when we wake up
If you know what I mean when we break up
Boys and girls pretend to know me, they try so hard
And I get what I want, my name is my credit card
Don't try to hate me because I am so popular..
Pop, pop, popular!
You always wanna be around me
So you know what it's like
When the world is at your feet
And you're VIP tonight
You've either you got it or you don't
And I'm sorry you won't
Get there by using me
Just go & do your own thing
Boys and girls pretend to know me, they try so hard
And I get what I want, my name is my credit card
Don't try to hate me because I am so popular
Pop, pop, popular!
Boys and girls pretend to know me, they try so hard
And I get what I want, my name is my credit card
Don't try to hate me because I am so popular
Pop, pop, popular! Pop, pop, popular!
Pop, pop, popular! Pop, pop, popular!
Pop, pop, popular!
Coś strasznie za mną dzisiaj chodzi ta piosenka ;D
Dzisiejszy dzień upłynął mi pod znakiem zakupów, spacerów i ogólnej wszechogarniającej nudy. Może właśnie dlatego wzięłam się za czytanie tych cholernych tematów do szkoły. A jednak nuda popłaca. Przynajmniej się człowiek czegoś nauczy ;P
Już niedługo wpadnę w rytm nauki i na poważnie nie będę miała czasu na nic innego. To przygnębiające, ale jakże prawdziwe. Taka rzeczywistość...
'Wiedza to potęgi klucz... '
Zalogowałam się na kolejnym portalu internetowym, więc jak coś można mnie teraz znaleźć śmigającą na naszej-klasie. See ya, people ; *** Nie popadajcie w marazm ;)
Thursday, August 28, 2008
Like a kid
Jak wspaniale jest oderwać się czasami od codzienności i... po prostu iść z przyjaciółką i jej siostrzeńcami na plac zabaw.
Patrząc na te wszystkie dzieci uświadomiłam sobie, że przecież ja też kiedyś byłam taka mała.
A jaką dzieciaki miały radochę, kiedy zaczęłyśmy im puszczać bańki, hehe ;P Latały szczęśliwe po całym placu i skakały próbując je schwycić. Przeuroczy obrazek do zdjęcia; jak słowo daję. Echh... Gdybym tylko miała wtedy aparat ;)
Pozatym, miło było spotkać się wreszcie z przyjaciółką po prawie dwóch miesiącach, jakie spędziłam na Helu.
A teraz z innej beczki.
Pojechałam rano do Katowic odebrać paszport dla mnie. Fakt! Powinnam była zrobić to już dawno. Idąc ulicą spotkałam kolezankę, tak więc razem załatwiłyśmy wszystkie sprawy i wracając na przystanek, przeżyłyśmy mega szok!
Jeszcze raz powtarzam: Nie nazywam się Tracy Hutson!!! Ja nawet nie wyglądam jak ona!
A moja koleżanka już tym bardziej nie wygląda jak Paige Hemmis!!!
I nie! nie znamy Ty'a!!!
Nie wiem skąd to się wszystko bierze. Ludzie powariowali! Bo co to znaczy, żeby parę obcych ludzi(nawet nie zdążyłam się im dobrze przyjżeć, bo wszystko działo się szybko) podbiegało do ciebie na ulicy i wmawiało ci zawzięcie, że jesteś kimś, kim nie jesteś! Zwłaszcza znaną amerykańską projektantką i architektem wnętrz!!! Excuse me, ja naprawdę z miłą chęcią wybudowałabym co poniektórym piękny dom albo urządziła mieszkanie, ale nie mam(jak na razie) ku temu sposobności. Więc, please, pofolgujcie!
Choć z drugiej strony powinnam się cieszyć, że porównuje się lub bierze mnie za osobę medialną. A ja myślałam, że już nic mnie jak na razie nie zaskoczy. Cóż... pomyliłam się ;P
Tymczasem nowa piosenka Akcent:
Stay With Me
http://www.trilulilu.ro/papyy/d15e15984f5721
Miłego wieczoru wszystkim życzę ;) See ya ; ***
Patrząc na te wszystkie dzieci uświadomiłam sobie, że przecież ja też kiedyś byłam taka mała.
A jaką dzieciaki miały radochę, kiedy zaczęłyśmy im puszczać bańki, hehe ;P Latały szczęśliwe po całym placu i skakały próbując je schwycić. Przeuroczy obrazek do zdjęcia; jak słowo daję. Echh... Gdybym tylko miała wtedy aparat ;)
Pozatym, miło było spotkać się wreszcie z przyjaciółką po prawie dwóch miesiącach, jakie spędziłam na Helu.
A teraz z innej beczki.
Pojechałam rano do Katowic odebrać paszport dla mnie. Fakt! Powinnam była zrobić to już dawno. Idąc ulicą spotkałam kolezankę, tak więc razem załatwiłyśmy wszystkie sprawy i wracając na przystanek, przeżyłyśmy mega szok!
Jeszcze raz powtarzam: Nie nazywam się Tracy Hutson!!! Ja nawet nie wyglądam jak ona!
A moja koleżanka już tym bardziej nie wygląda jak Paige Hemmis!!!
I nie! nie znamy Ty'a!!!
Nie wiem skąd to się wszystko bierze. Ludzie powariowali! Bo co to znaczy, żeby parę obcych ludzi(nawet nie zdążyłam się im dobrze przyjżeć, bo wszystko działo się szybko) podbiegało do ciebie na ulicy i wmawiało ci zawzięcie, że jesteś kimś, kim nie jesteś! Zwłaszcza znaną amerykańską projektantką i architektem wnętrz!!! Excuse me, ja naprawdę z miłą chęcią wybudowałabym co poniektórym piękny dom albo urządziła mieszkanie, ale nie mam(jak na razie) ku temu sposobności. Więc, please, pofolgujcie!
Choć z drugiej strony powinnam się cieszyć, że porównuje się lub bierze mnie za osobę medialną. A ja myślałam, że już nic mnie jak na razie nie zaskoczy. Cóż... pomyliłam się ;P
Tymczasem nowa piosenka Akcent:
Stay With Me
http://www.trilulilu.ro/papyy/d15e15984f5721
Miłego wieczoru wszystkim życzę ;) See ya ; ***
Wednesday, August 27, 2008
Everything changes
Zmiany.
Niby nic strasznego, a jednak gdzieś tam w zakamarkach duszy, wyobrażam sobie, że nastąpi coś nieuniknionego i zarazm okropnego. Chyba, że po prostu jestem przewrażliwiona. Tylko dziwnie się czuję wracając po wakacjach do domu i zastając większość rzeczy w moim otoczeniu innych, czasami dziwnych. Nie takich jakimi być powinnym.
To samo tyczy się również ludzi. Czy naprawdę aż tak wiele w życiu moich przyjaciół się pozmieniało, że przestałam być integralną częścią ich świata? Przecież w tak krótkim czasie to chyba niemożliwe. I aż chce się powiedzieć, a jednak... usiąść w ciszy i spokoju i... zacząć znowu analizować wszystko i wszystkich. Tylko po co :/ Odpowie mi ktoś?
Oponowuje mnie pewnego rodzaju nostalgia za tym, co było i odeszło. Juz nie złość, lecz nostalgia z odrobiną melancholii. Rozgoryczenie jeszcze nadejdzie. Wtedy będzie jeszcze ciężej.
Czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele znaczyły dla nas przedmioty codziennego użytku, kiedy się popsują. Tak stało się właśnie dziś z moją lampką nocną. Zgasła. Dlaczego o tym piszę? Sama nie wiem. Najwyraźniej zaczyna się u mnie etap "bredzenia" i użalania się nad wszystkimi i wszystkim, a już najbardziej nad sobą.
Moze właśnie dlatego zapoczątkowany etap zmian tak bardzo mnie przeraża. Boję się stracić więcej, niż tylko lampkę nocną. Boję się, że zgaśnie ktoś z bliskich mi osób. I nie mówię tu o śmierci w sensie fizycznym ani nawet duchowych, ale o odległości, którą potocznie nazywamy odległość.
Na dziś życzę wszystkim aby nie doświadczali zbyt często tego typu rozterek; ani też zbyt rzadko, bo z drugiej strony dobrze jest móc przemyśleć pewne sprawy i zastanowić się nad własną lub czyjąś egzystencją ;) Miłego wieczoru.
See ya ; ***
P.S. Z moim drugim blogiem na blogspot ruszam jednak dopiero jutro, poniewaz z braku laku odeszły mi chęci. I'm sorry.
Niby nic strasznego, a jednak gdzieś tam w zakamarkach duszy, wyobrażam sobie, że nastąpi coś nieuniknionego i zarazm okropnego. Chyba, że po prostu jestem przewrażliwiona. Tylko dziwnie się czuję wracając po wakacjach do domu i zastając większość rzeczy w moim otoczeniu innych, czasami dziwnych. Nie takich jakimi być powinnym.
To samo tyczy się również ludzi. Czy naprawdę aż tak wiele w życiu moich przyjaciół się pozmieniało, że przestałam być integralną częścią ich świata? Przecież w tak krótkim czasie to chyba niemożliwe. I aż chce się powiedzieć, a jednak... usiąść w ciszy i spokoju i... zacząć znowu analizować wszystko i wszystkich. Tylko po co :/ Odpowie mi ktoś?
Oponowuje mnie pewnego rodzaju nostalgia za tym, co było i odeszło. Juz nie złość, lecz nostalgia z odrobiną melancholii. Rozgoryczenie jeszcze nadejdzie. Wtedy będzie jeszcze ciężej.
Czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele znaczyły dla nas przedmioty codziennego użytku, kiedy się popsują. Tak stało się właśnie dziś z moją lampką nocną. Zgasła. Dlaczego o tym piszę? Sama nie wiem. Najwyraźniej zaczyna się u mnie etap "bredzenia" i użalania się nad wszystkimi i wszystkim, a już najbardziej nad sobą.
Moze właśnie dlatego zapoczątkowany etap zmian tak bardzo mnie przeraża. Boję się stracić więcej, niż tylko lampkę nocną. Boję się, że zgaśnie ktoś z bliskich mi osób. I nie mówię tu o śmierci w sensie fizycznym ani nawet duchowych, ale o odległości, którą potocznie nazywamy odległość.
Na dziś życzę wszystkim aby nie doświadczali zbyt często tego typu rozterek; ani też zbyt rzadko, bo z drugiej strony dobrze jest móc przemyśleć pewne sprawy i zastanowić się nad własną lub czyjąś egzystencją ;) Miłego wieczoru.
See ya ; ***
P.S. Z moim drugim blogiem na blogspot ruszam jednak dopiero jutro, poniewaz z braku laku odeszły mi chęci. I'm sorry.
Tuesday, August 26, 2008
Everybody lies
Kłamstwa, nieszczerości, wredności, dogadywania i obgadywania za plecami. To już niedługo powróci; w nowym wydaniu: kl. 2 L.O.(fajnie jest spotkać koleżanki z klasy, które udają, że cię nie znają, a tak naprawdę obgadują cię patrząc ci w oczy...) ;/
Tymczasem jestem w trakcie przestawiania się na tryb szkolny, który będzie polegał w dużej(jeśli nie tylko) mierze na nauce. Pozostaje mi jeszcze zajęcie się sprawą cheerleadingu dla Steelers, zakupienie paru książek, których jak na razie nie udało mi się nigdzie dostać i dowiedzenie się co- do jasnej cholery!- było zadane z warsztatów dziennikarskich na wakacje. Swoją drogą, czy to nie jest pogwałcenie praw ucznia? Przecież w statucie wyraźnie pisze, że na czas przerw świątecznych i wakacji nie wolno zadawać uczniom prac domowych ani tematów do opracowania. I co jest do cholery z tą polską szkołą?! Najwyraźniej nasze zdanie się nie liczy. My mamy tylko zakuwać, jeść, czasem(albo i nie, bo trzeba przecież odrobić pracę domową) spać, zakuwać, zakuwać, zakuwać, itd. itp. etc.
A wracając do tematu mojego dzisiejszego posta i pierwszego zdania jakie napisałam.
Wszyscy kłamią. Jedni więcej, drudzy mniej, ale zawsze. Acha! są jeszcze tacy, którzy udają, że tego nie robią tym samym kłamiąc i zaprzeczając samym sobie. Gdzie bym nie poszła, spotykam się z czystą obłudą i fałszem.
Ironia losu, prawda? Nie pozostaje już chyba nic innego, jak przestać w końcu zwracać na to uwagę.
I... byłabym zapomniała... pewne osoby mogłyby przestać szantarzować mnie na epulsie, bo to poniżej ich godności. Z góry dziękuję ;P
Kolejna sprawa to mój nowy blog. Jego adres internetowy to: http://www.katepolonia-differentwords.blogspot.com/
Ruszam z nim od jutra, więc jeżeli ktoś byłby zainteresowany, to może wchodzić :)
Tymczasem bye, bye people ; ***
Tymczasem jestem w trakcie przestawiania się na tryb szkolny, który będzie polegał w dużej(jeśli nie tylko) mierze na nauce. Pozostaje mi jeszcze zajęcie się sprawą cheerleadingu dla Steelers, zakupienie paru książek, których jak na razie nie udało mi się nigdzie dostać i dowiedzenie się co- do jasnej cholery!- było zadane z warsztatów dziennikarskich na wakacje. Swoją drogą, czy to nie jest pogwałcenie praw ucznia? Przecież w statucie wyraźnie pisze, że na czas przerw świątecznych i wakacji nie wolno zadawać uczniom prac domowych ani tematów do opracowania. I co jest do cholery z tą polską szkołą?! Najwyraźniej nasze zdanie się nie liczy. My mamy tylko zakuwać, jeść, czasem(albo i nie, bo trzeba przecież odrobić pracę domową) spać, zakuwać, zakuwać, zakuwać, itd. itp. etc.
A wracając do tematu mojego dzisiejszego posta i pierwszego zdania jakie napisałam.
Wszyscy kłamią. Jedni więcej, drudzy mniej, ale zawsze. Acha! są jeszcze tacy, którzy udają, że tego nie robią tym samym kłamiąc i zaprzeczając samym sobie. Gdzie bym nie poszła, spotykam się z czystą obłudą i fałszem.
Ironia losu, prawda? Nie pozostaje już chyba nic innego, jak przestać w końcu zwracać na to uwagę.
I... byłabym zapomniała... pewne osoby mogłyby przestać szantarzować mnie na epulsie, bo to poniżej ich godności. Z góry dziękuję ;P
Kolejna sprawa to mój nowy blog. Jego adres internetowy to: http://www.katepolonia-differentwords.blogspot.com/
Ruszam z nim od jutra, więc jeżeli ktoś byłby zainteresowany, to może wchodzić :)
Tymczasem bye, bye people ; ***
Monday, August 25, 2008
Oh My God!
Czyżbym wczoraj zapomniała napisać notkę? Cholera!!!
Tak źle się czułam(temp. 37.5, ból mięśni, słaba), że zapomniałam... :( Nie lubię przerw w postach. Naprawdę!
Echh... No cóż, więc postaram napisać się coś długaśnego następnym razem, bo dziś zdecydowanie czuję się lepiej, niz wczoraj, ale nie na tyle, żeby się rozpisywać. Forgive me.
Katy Perry - Hot N' Cold
Normalnie argh!
Mam nadzieję, ze chociaż Wy mieliście udany dzień. See ya ;**
Tak źle się czułam(temp. 37.5, ból mięśni, słaba), że zapomniałam... :( Nie lubię przerw w postach. Naprawdę!
Echh... No cóż, więc postaram napisać się coś długaśnego następnym razem, bo dziś zdecydowanie czuję się lepiej, niz wczoraj, ale nie na tyle, żeby się rozpisywać. Forgive me.
------
Niech by to szlag trafił, taka jestem wku******!!! Co za ludzie! Nie mam siły...
Chyba się zaraz krew poleje, bo już nie zdzierżam! No nic; niewazne. Muszę się czymś odstresować. Wobec tego zamieszczam dwa songi na dziś.
The White Stripes - 7 Nation Army
Katy Perry - Hot N' Cold
Normalnie argh!
Mam nadzieję, ze chociaż Wy mieliście udany dzień. See ya ;**
Saturday, August 23, 2008
Extreme Makeover: Home Edition
Dzisiaj jak widać trochę z innej beczki ;)
Dom nie do poznania
Oryginalny tytuł
Extreme Makeover: Home Edition
Kraj produkcji
USA
Oryginalny język
angielski
Główne role
Ty Pennington
Pierwsza emisja
2003- 2008
Liczba odcinków
121 (5)
Czas trwania odcinka
43 minut
Produkcja
Stacja telewizyjna
ABC
Dom nie do poznania (ang. Extreme Makeover: Home Edition) – program telewizyjny typu reality show amerykańskiej telewizji ABC, w Polsce emitowany również w telewizji BBC Lifestyle, Polsat oraz TVN Turbo, który po raz pierwszy został pokazany 3 grudnia 2003 jako specjalny odcinek programu Extreme Makeover. 15 lutego 2004 rozpoczęła się jego regularna emisja, jako spin-off programu Extreme Makeover i Trading Spaces.
W każdym odcinku dom jednej z amerykańskich rodzin, włączając wszystkie pokoje, wnętrza i teren wokół zostaje przemieniony przez drużynę budowlańców w siedem dni, podczas gdy rodzina zostaje wysłana na wakacje. Producentem programu jest amerykański oddział firmy Endemol (do ich produkcji należą takie hity jak Big Brother: Wielki Brat, Nieustraszeni czy program publicystyczny Tomasza Lisa Co z tą Polską?), we współpracy z Greengrass Productions, należącej do Disney/Buena Vista.
Program jest prowadzony przez Ty'a Penningtona, który był wcześniej stolarzem w programie Trading Spacer. Jest sponsorowany przez amerykańską sieć domów handlowych Sears. W obecnym sezonie remontowane są domy rodzin będących w potrzebie. Niektóre sceny są oparte na scenariuszu, np. w odcinku z Muppetami.
Piosenkę, którą słyszymy w czołówce jest piosenka So Much zespołu Of a Revolution.
Od 2005 r. pomagają rodzinom, które straciły dom podczas huraganu Katrina.
Ekipa remontowa:
Ty Pennington (lider drużyny/projektant/stolarz)
Paul DiMeo (stolarka)
Paige Hemmis (stolarka)
Tracy Hutson (doradca stylu/zakupy)
Daniel Kucan (projektowanie wnętrz)
Tanya McQueen (projektowanie wnętrz)
Michael Moloney (projektowanie wnętrz)
Constance Ramos (budowanie/planowanie)
Ed Sanders (stolarka)
Preston Sharp (wygląd zewnętrzny/wielkie pomysły/renowacja mebli)
Eduardo Xol (otoczenie)
Dawson Connor
Taak, to lubię ;P
Miłego czytania(jeśli ktoś oczywiście ma ochotę!)
Bye, bye ; ***
Dom nie do poznania
Oryginalny tytuł
Extreme Makeover: Home Edition
Kraj produkcji
USA
Oryginalny język
angielski
Główne role
Ty Pennington
Pierwsza emisja
2003- 2008
Liczba odcinków
121 (5)
Czas trwania odcinka
43 minut
Produkcja
Stacja telewizyjna
ABC
Dom nie do poznania (ang. Extreme Makeover: Home Edition) – program telewizyjny typu reality show amerykańskiej telewizji ABC, w Polsce emitowany również w telewizji BBC Lifestyle, Polsat oraz TVN Turbo, który po raz pierwszy został pokazany 3 grudnia 2003 jako specjalny odcinek programu Extreme Makeover. 15 lutego 2004 rozpoczęła się jego regularna emisja, jako spin-off programu Extreme Makeover i Trading Spaces.
W każdym odcinku dom jednej z amerykańskich rodzin, włączając wszystkie pokoje, wnętrza i teren wokół zostaje przemieniony przez drużynę budowlańców w siedem dni, podczas gdy rodzina zostaje wysłana na wakacje. Producentem programu jest amerykański oddział firmy Endemol (do ich produkcji należą takie hity jak Big Brother: Wielki Brat, Nieustraszeni czy program publicystyczny Tomasza Lisa Co z tą Polską?), we współpracy z Greengrass Productions, należącej do Disney/Buena Vista.
Program jest prowadzony przez Ty'a Penningtona, który był wcześniej stolarzem w programie Trading Spacer. Jest sponsorowany przez amerykańską sieć domów handlowych Sears. W obecnym sezonie remontowane są domy rodzin będących w potrzebie. Niektóre sceny są oparte na scenariuszu, np. w odcinku z Muppetami.
Piosenkę, którą słyszymy w czołówce jest piosenka So Much zespołu Of a Revolution.
Od 2005 r. pomagają rodzinom, które straciły dom podczas huraganu Katrina.
Ekipa remontowa:
Ty Pennington (lider drużyny/projektant/stolarz)
Paul DiMeo (stolarka)
Paige Hemmis (stolarka)
Tracy Hutson (doradca stylu/zakupy)
Daniel Kucan (projektowanie wnętrz)
Tanya McQueen (projektowanie wnętrz)
Michael Moloney (projektowanie wnętrz)
Constance Ramos (budowanie/planowanie)
Ed Sanders (stolarka)
Preston Sharp (wygląd zewnętrzny/wielkie pomysły/renowacja mebli)
Eduardo Xol (otoczenie)
Dawson Connor
Taak, to lubię ;P
Miłego czytania(jeśli ktoś oczywiście ma ochotę!)
Bye, bye ; ***
Friday, August 22, 2008
I'm back !!!
Taaak... A więc wróciłam. I wcale nie chce mi się rozpakowywać. Słucham tylko cały czas piosenek, które dziwnie na mnie oddziaływują, ale ukajają moje zszargane nerwy.
Czuję się znowu tak, jakbym miała na głowie milion nowych problemów, a przecież dopiero co wróciłam z prawie dwu- miesięcznych wakacji i powinnam być wypoczęta. Jak nowo narodzona?
Ale gdzie tam!
Przyznaję, nie chce mi się pisać zbyt wiele. Szczerze mówiąc padam z nóg. Może to zmęczenie wywołane prawie 12-nasto godzinną podróżą. Echh...
Zapodam jakąś kojącą nutę na dziś.
Duffy - Breaking My Own Heart
Gabriela Cilmi - Sweet About Me
To tyle na dziś, tak sądzę. Jutro postaram się napisać coś więcej, może jakieś ogólne wrażenia dotyczące... sama nie wiem czego, ale może do jutra wymyślę ;P ;/
Humor jak na razie mam taki sobie. No, ale nieistotne to chyba w tym momencie jak się tak dobrze nad tym zastanowić. Zaczynam bredzić, więc pora mykać! No nic...
Do jutra. Bye ;**
Czuję się znowu tak, jakbym miała na głowie milion nowych problemów, a przecież dopiero co wróciłam z prawie dwu- miesięcznych wakacji i powinnam być wypoczęta. Jak nowo narodzona?
Ale gdzie tam!
Przyznaję, nie chce mi się pisać zbyt wiele. Szczerze mówiąc padam z nóg. Może to zmęczenie wywołane prawie 12-nasto godzinną podróżą. Echh...
Zapodam jakąś kojącą nutę na dziś.
Duffy - Breaking My Own Heart
Gabriela Cilmi - Sweet About Me
To tyle na dziś, tak sądzę. Jutro postaram się napisać coś więcej, może jakieś ogólne wrażenia dotyczące... sama nie wiem czego, ale może do jutra wymyślę ;P ;/
Humor jak na razie mam taki sobie. No, ale nieistotne to chyba w tym momencie jak się tak dobrze nad tym zastanowić. Zaczynam bredzić, więc pora mykać! No nic...
Do jutra. Bye ;**
Wednesday, August 13, 2008
Unfinished sympathy
Massive Attack
Wakacje dobiegają końca. Piękna pogoda poszła się jebać(wybaczcie mój język ;P).
"Człowiek, który mnie olał" zniknął na dobre i już go prawdopodobnie więcej nie zobaczę. Może to i lepiej?
Wiedziałam, że ten moment nastąpi. A mianowicie koszmary WRACAJĄ!
Żyłam tu sobie na Helu całkiem beztrosko przez prawie dwa miesiące. Było okej. Jednak przychodzą takie chwile, że wątpisz. Dosłownie we wszystko. W to co chcesz robić w życiu, dlaczego zawsze obierałaś taką a nie inną drogę. W końcu dochodzisz do wniosku, że źle wybrałaś. Martwi cię to, ale wiesz, że jeszcze nie wszystko stracone.
I w takich właśnie momentach, kiedy po chwili zwątpienia przychodzi do ciebie nadzieja na lepsze jutro, następuje telefon- telefon, który zmienia wszystko. A przynajmniej w sferze uczuciowej.
Mówiąc krótko- ON ma dziewczynę. I aż muszę to powiedzieć: A jednak! I nie jest to wcale wesołe 'a jednak!', ponieważ chłopak, o którym mowa był dla mnie cholernie ważny.
Idąc wtedy ulicą byłam pewna, że przechodnie słyszą niemalże trzask pękającego z żalu serca. Mojego serca.
Od tamtego czasu minął tydzień; czuję się już trochę lepiej. Teraz już przynajmniej mam wytłumaczenie JEGO dziwnego zachowania. Tak to się właśnie kończy.
Mówią, że kiedy jedno się kończy, drugie się zaczyna. Czas na nowy początek. Lepszy początek.
Tylko dlaczego kiedy pomyślę sobie o kolejnym roku codziennych męczarni i tych wszystkich rzeczach, które muszę zrobić po powrocie do domu, robi mi się słabo?
Tym "lekkim" pytaniem retorycznym kończę ten nie za wesoły wywód.
Trzymajcie się wszyscy ciepło i korzystajcie z wakacji do końca.
P.S. Mam nadzieję, że pogoda na Helu jeszcze się poprawi.
See ya ;***
Wakacje dobiegają końca. Piękna pogoda poszła się jebać(wybaczcie mój język ;P).
"Człowiek, który mnie olał" zniknął na dobre i już go prawdopodobnie więcej nie zobaczę. Może to i lepiej?
Wiedziałam, że ten moment nastąpi. A mianowicie koszmary WRACAJĄ!
Żyłam tu sobie na Helu całkiem beztrosko przez prawie dwa miesiące. Było okej. Jednak przychodzą takie chwile, że wątpisz. Dosłownie we wszystko. W to co chcesz robić w życiu, dlaczego zawsze obierałaś taką a nie inną drogę. W końcu dochodzisz do wniosku, że źle wybrałaś. Martwi cię to, ale wiesz, że jeszcze nie wszystko stracone.
I w takich właśnie momentach, kiedy po chwili zwątpienia przychodzi do ciebie nadzieja na lepsze jutro, następuje telefon- telefon, który zmienia wszystko. A przynajmniej w sferze uczuciowej.
Mówiąc krótko- ON ma dziewczynę. I aż muszę to powiedzieć: A jednak! I nie jest to wcale wesołe 'a jednak!', ponieważ chłopak, o którym mowa był dla mnie cholernie ważny.
Idąc wtedy ulicą byłam pewna, że przechodnie słyszą niemalże trzask pękającego z żalu serca. Mojego serca.
Od tamtego czasu minął tydzień; czuję się już trochę lepiej. Teraz już przynajmniej mam wytłumaczenie JEGO dziwnego zachowania. Tak to się właśnie kończy.
Mówią, że kiedy jedno się kończy, drugie się zaczyna. Czas na nowy początek. Lepszy początek.
Tylko dlaczego kiedy pomyślę sobie o kolejnym roku codziennych męczarni i tych wszystkich rzeczach, które muszę zrobić po powrocie do domu, robi mi się słabo?
Tym "lekkim" pytaniem retorycznym kończę ten nie za wesoły wywód.
Trzymajcie się wszyscy ciepło i korzystajcie z wakacji do końca.
P.S. Mam nadzieję, że pogoda na Helu jeszcze się poprawi.
See ya ;***
Subscribe to:
Posts (Atom)