Człowiekowi ręcę opadają, kiedy zdarzy mu się zostać obserwatorem niekórych całkowicie beznadziejnych i odczłowieczonych scen. Niby zwykła życiowa sytuacja, a jednak razi. Razi tak bardzo, że ma się ochotę, pierwsze primo - schować gdzie popadnie, byle jak najdalej od pewnych delikwentów; drugie primo - zabić, zabić i jeszcze raz zabić!
Jest jeszcze trzecia kategoria, a mianowice zawsze można pozostać w tego typu sytuacjach biernym, co i tak do niczego dobrego nie prowadzi. Mało tego, zachodzi duże prawdopodobieństwo, że zostanie się przez społeczeństwo uznanym/uznaną za człowieka pozbawionego ludzkich odruchów. Dlatego właśnie czasami dobrze jest wziąść sprawy w swoje ręcę i "wkroczyć do akcji" niczym Rambo. Nie, żebym była zwolenniczką "walenia z grubej rury" w twarz niektórym tego, co o nich myślę. Mianowicie od czasu do czasu przydają się podobne chwile szczerości i warto, powtarzam warto zaryzykować przełamując stereotypy nie bacząc na to, co powiedzą o tobie inni. Można poczuć się wtedy jak wolny człowiek w wolnych kraju(czy jakoś podobnie ;)), przy okazji odczuwając swego rodzaju satysfakcję, jeżeli zrobiło się to aby komuś pomóc. Piję tutaj do tych całkowicie pozbawionych sumiena i uczuć osób, czerpiących wręcz perwersyjną przyjemność z zatruwania życia drugiemu człowiekowi i niektórych gnębionych.
Zadając sobie pytanie "dlaczego tak się dzieje, że jedni potrafią być mili, a drudzy nie?", należy również pomyśleć w tym przypadku o sobie i zastanowić się poważnie, czy ja dobrze robię. Czasami trzeba. Czasami to pomaga pojąć otaczającą nasz rzeczywistość i przebrnąć przez nią z honorem, wspierając się uczciwością oraz tolerancją. Nie zapominajmy oczywiście o samej idei bycia "dobrym", ponieważ jest ona pojmowana na wiele sposobów. Trzeba tylko odnaleźć ten właściwy. A to czy się do niego zastosujemy czy nie, jest już naszą osobistą sprawą ;)
; **