Na wstępie pragnę przeprosić za wczorajszy brak posta. Pojechałam do Katowic razem ze znajomymi wspólnie obejrzeć mecz Liverpool FC : Stoke City w pubie. Shit nad shitami, a według niektórych jeszcze gorzej. Liverpool'czykom udało się tylko zremisować 0:0. Rafa zaczyna przesadzać z wystawianem(lub niewystawianem w ogóle!) niektórych zawodników, ale przemilczę dzisiaj ten temat. Emocje jeszcze we mnie nie opadły, a nie chciałabym użyć przypadkiem jakiś niecenzuralnych słów. Oby w starciu z Evertonem poszło lepiej. Trzymam kciuki i będę głośno kibicować :) Do boju, panowie!
Jutro do szkoły, co nie znaczy, że mam na to ochotę. Wręcz przeciwnie. Chciałabym posiedzieć jeszcze parę dni w domu, a tymczasem pora zabrać się za uczenie już na nowy semestr. Aczkolwiek czuję, że będzie lepiej :)
W następną sobotę 54.SŚFSW! ;D
; **