Tuesday, February 9, 2010

Crossroads.

Dziś przed oczami przeleciało mi całe życie...
W chwilach kryzysowych ludzie zdają sobie sprawę z rzeczy, które robili źle, a które teraz zrobiliby inaczej, dawne urazy, momenty układające się w jedną całość, wszystkie poznane przez lata osoby... Lecz przede wszystkim przypominają sobie najszczęśliwsze chwile i dopada świadomość, jak kruche jest życie.
Dziś widziałam wszystko wyraźnie...
I kiedy widzisz ten nadjeżdżający samochód, w który zaraz uderzysz, czujesz siłę kolizji i wszystkie obrazy z życia migają Ci przed oczami - poczynając od urodzenia, a kończąc na chwili obecnego szczęścia - zastanawiasz się tylko, czy jeszcze się ockniesz... Moment, kiedy zdajesz sobie sprawę z rzeczy, których być może nigdy już nie doświadczysz, nie zdasz matury,  nie pójdziesz na studia, nigdy nie zobaczysz swoich najbliższych, nie wyjdziesz za mąż, nie założysz rodziny, nie będziesz mieć dzieci, ani wymarzonej pracy... nigdy więcej żadnych szczęśliwych chwil... Wtedy, wtedy tęsknisz nawet za tymi złymi. To wszystko przelatuje Ci przed oczami w ułamku sekundy; to prawda.
Z życia trzeba korzystać w odpowiedni sposób, póki się może.
Dziś doświadczyłam tego na własnej skórze...

Owszem, brzmi to cholernie melodramatycznie, ale jest tak cholernie prawdziwe.
Mogę tylko doceniać jeszcze bardziej i dziękować codziennie za swoje szczęście... Szczęście, którego doświadczam w swoim życiu :*