Lubię jeździć autobusami. Naprawdę. Dostrzegłam ostatnio, jak przyjemnie jest, wyglądając za okno starać się, by nie myśleć o niczym. A przynajmniej o sprawach, które mogą mnie martwić.
To samo mam z pociągami. Moją ulubioną trasą jest odcinek Katowice - Wrocław, więc sporo czasu zajmuje jego przebycie. Co dziwne, nie przepadam za jeżdżeniem gdziekolwiek z dworca w moim mieście, Sosnowcu. Nie wiem, z czego to wynika. Wolę po prostu autobusem dojechać najpierw do Katowic, dojść na pieszo na tamtejszy dworzec, po czym dopiero tam wsiąść w pociąg - przykładowo - do wyżej wymienionego Wrocławia.
Achh! Wrocław jest wspaniały ;) Uwielbiam to miasto mimo, że nie mam duzo okazji do odwiedzania go. Ale jeśli już takowa się trafi, korzystam i wybieram się :)
Jak widać dzisiejszy post taki voyage'owy. Swoją drogą, wypadałoby skoczyć gdzieś ze zajomymi na ferie. Wprawdzie do "cudownych dwóch tygodni wolności" jest jeszcze daleko, ale dobrze jest mieć jakikolwiek zamysł ;)
Lecę do przyjaciółki. Urządzamy sobie dziś muzyczny wieczór ;P See ya ; **