Monday, November 3, 2008

When my friends suffer...

Tak bardzo chciałabym coś zrobić. To jedna z najgorszych rzeczy w życiu człowieka; patrzeć jak twoi przyjaciele cierpią i nie móc im w żaden sposób pomóc.
Niektórzy wolą wszystko zatrzymać dla siebie, gnieżdżąc we wnętrzu własnego umysłu i serca. Ale to nie jest dobrze. Przędzej czy później zaczyna boleć i ma się wrażenie, ze coś chce wydostać się na zewnątrz, miażdżąc nas od środka.
Ci, którzy wolą wyrzucić z siebie wszystko, odczuwają ukojenie, jak gdyby z serca spadł ciężki kamień. I to właśnie jest lepsze.
Nigdy nie lubiłam nalegać i nadal nie lubię. Nie będę. Wszystko w smoim czasie. Poczekam, mam go w zapasie dużo. A gdy nadejdzie odpowiednia chwila, wysłucham i postaram się zrobić wszystko, co w mojej mocy by pomóc. Być może wtedy znajdę już ów "złoty środek" na problemy. Problemy, których pasmo ciągnie się najbliższymi mi ludźmi.

Życzę Wam, abyście znaleźli go wcześniej niż ja. Każdemu jest czasami potrzebny.
Bye, bye ; **

Erin McCarley - Pony


P.S. Zdecydowanie optuję za nastaniem już 22 listopada ;)