Niektórzy ludzie naprawdę potrafią być natrętni. Mówisz takiemu, żeby dał ci spokój, a on dalej swoje. Wypisuje na gadu-gadu, epulsie, naszej-klasie, sms'uje... Niedługo pewnie zacznie jeszcze wydzwaniać na moją komórkę albo na numer domowy. Wprawdzie mu ich nie podałam, ale kto wie, do czego ludzie bywają zdolni. Najgorsze jest to, że próbowałam już niemal wszystkiego, żeby delikwenta do siebie zniechęcić i zrazić, zwyczajnie spławić(nawet nie pytajcie!!! ;P) i to zdaje się nie przynosić rezultatu. To jest właśnie ten moment, kiedy teatralnie wzdycham, zakładając nogę na nogę... i załamuję ręcę w geście prawie ostatecznym. Dlaczego prawie? Bo ja tak łatwo się nie poddaję! Mam jeszcze w rękawie przysłowiowego "asa" ;) A może po prostu przyjąć do wiadomości zaistniałą sytuację? Któż to wie...
Na odprężenie: Red Hot Chili Peppers - Fortune Faded
; **