Nie wiem, co dzieje się u moich przyjaciół. Podobno źle. Jak mam pomóc? Obecnie nie mam ku temu sposobności, co potęguje moje uczucie bezsilności. Bezsilności w obliczu ich tragedii. Próbuję znaleźć optymalne rozwiązanie.
Wiem, że nie mogę zmuszać JEJ do mówienia. Powie, kiedy poczuje się na siłach. Kiedy będzie w stanie obrać wszystko w odpowiednie słowa.
Mimo to, chcę pomóc. Nie znoszę bezczynności i stania obok, kiedy przyjaciele cierpią... To jedna z najgorszych rzeczy w życiu. A jeszcze nie jedno nas spotka... I trzeba będzie przetrwać. Więc, czy możemy poddać się już teraz? Niech każdy sam odpowie sobie na to pytanie. Już pora.
P.S. Mam nadzieję, że chociaż święta będą udane. Do jutra, moi mili ; **