Wyjątkowo wcześnie pisze dziś posta. Może dlatego, że wcześniej niż zwykle wróciłam ze szkoły? A może powodu nudy? Nie, żebym była jakoś specjalnie znużona; po prostu zwyczajnie niewyspana ;)
Ominęła mnie jedna z kartkówek... Cóż. Trzeba będzie napisać ją w innym terminie.
Wracając do domu byłam niemalże na sto procent pewna, że będę musiała najbliższe pół godziny spędzić siedząc przed drzwiami do mieszkania. Dlaczego? Ponieważ moja mama zrobiła się ostatnio strasznie niepoprawna i nawet po kilku podobnych sutyacjach nie potrafi się zreflektować wyrabiając mi nowy klucz. Który sama zgubiła nic mi o tym nie mówiąc ;P Najwyraźniej tylko i wyłącznie noc spędzona którego dnia(niedajboże!) pod drzwiami uświadomi jej, że klucz jest mi potrzebny. Miejmy nadzieję, że do takiej sutyacji nie będzie musiało dojść ;)
Tymczasem postaram się sama załatwić tą sprawę. Będę musiała nadszarpnąć swoje oszczędności i za nie wyrobić new key. Innego rozwiązania nie widzę, ponieważ wyżej wymieniona perspektywa jakoś do mnie nie przemawia ;P
Za parę godzinek lecę na korki z matematyki. W poniedziałek sprawdzian, więc trzeba się przyłożyć zwłaszcza, że jest to nasz pierwszy duży test w tym roku z tegoż przedmiotu. A jak wiadomo, duże testy mają powszechnie większą wartość dla nauczycieli, aniżeli zwykła kartkówka. Tak to już bywa ;)
Przechodząc do dalszych spraw, zauważyłam ostatnio w szkole, że wiele osób obsesyjnie pragnie zminić swoj image poprzez dziwne zachowanie. Uważam, że jestem tolerancyjna i staram nie wyśmiewać się z ludzi, ale niektóre rzeczy są... aż trudno to wyrazić... Śmieszne? Tragiczne? Żeby nie powiedzieć: żałosne? Sądzę, ze mozna juz bezpiecznie uzyć tego określenia, zbytnio nie urazając innych; zwłasza konkretnej osoby, której przykład akurat przytoczyłam. Bo po co robić z siebie idiotę świadomnie, kiedy można być normalnym nieświadomie? Wiem, że to porkęcone, ale mam nadzieję, że wszyscy mniej więcej rozumieją, co mam na myśli. Czasem bardzo chciałabym coś zmienić, ale nie wiem jak.
Reasumując, po mimo dzisiejszych drobnych niedogodności, humor nadal mam dobry :) Czuję, że uorporniłam się wreszcie na wiele rzeczy i nie psują mi już one samopoczucia tak, jak kiedyś.
Aha! Znam już datę kolejnego SŚFSW :D To 25 października! Jestem happy :) :)
I tu nasuwa się pytanie: czy 'Człowiek Z Naprzeciwka' będzie miał czas i pojawi się na spotkaniu? Trzeba być dobrej myśli :)
Tym miłym akcentem, kończę dzisiejszego posta. See ya, people ; **