Jak pewnie widać, nie mam ostatnio ochoty na pisanie wydumanych notek. Dobrze wiem, z czego to wynika i mam zamiar rozwiązać ten problem w najbliższej przyszłości.
Również wiele spraw przestało mnie obchodzić. Po prostu zwyczajnie w niektórych przypadkach jest mi wszystko jedno. Nie mówię, że tak totalnie mam wszystko gdzieś! Chodzi o niektóre, banalne sprawy, które niegdyś nie dawały mi spokoju; dziś nauczyłam się nie zwracać na nie uwagi. W sumie zawsze o tym marzyłam; nie zwracać uwagi na błachostki. Ale kiedy patrzę na to teraz, z innej perspektywy i już nie mam pewności, czy jest to dobre rozwiązanie.
Czuję, że zaczynam bredzić i zbytnio się rozwodzić.
Zamieszczę trochę muzyki i udaję się przed telewizor, ponieważ nie mam już nic więcej do dodania.
Pennywise - The Western World
Tak! To zdecydowanie oddaje mój bojowy nastrój, jaki miałam przez cały dzień ;)
Od jutra biorę się za eliminowanie moich problemów: powoli i konsekwentnie. Przede wszystkim raz na zawsze...
Życzę wszystkim miłego wieczoru. See ya ; **
P.S. Trzymam kciuki za to, żebym jutro była w stanie napisać coś dłuższego, gdyż mam jeszcze tyle spraw, o których chciałabym powiedzieć, ale zwyczajnie nie jestem w stanie. Oby był to tylko okres przejściowy.
P.P.S. Chociaż te 'okresy przejściowe' zdażają mi się zbyt często. Czas to zmienić.